Kontempluje sobie od jakiegos czasu. Dzisiaj bylo zakonczenie roku i niektorzy plakali, a ja ich pocieszalam. Chyba nie zle mi poszlo, bo jak wiadomo nie jestem bardzo uczuciowa. Generalnie powinnam wykazac sie jakis smutem dotyczacy odejscia od moich kochanych ziomeczkow, ale nie czulam nic. Mimo tego bede W CHUJ za nimi tenskinic. KOCHAM WAS!!!!!<3 Mać dalej ma dola, ale miejmy nadzieje, ze w niedziele na moich urodzinach bedzie w nnej rzeczywistosci i bedzie zajebiscie.
Bedzie mi brakowalo mojej kochanej trojcy:
*Wbijania Seby, kiedy nie ma moich rodzicow
*Przebieran sie Macka i jego zakupow
*Grobowej miny Damiana, kiedy go wkurzalam