co dalej?

Zdjecie zrobione dawno temu w trawie, baardzo dawno. Bylam w innej rzeczywistosci, co niezwykle widac.

***

Ostatnio ze mna jest wszytsko w porzadku, przynajmniej takie mam wrazenie. Za to inni maja przejebane. Od jakiegos czasu kontempluje, po co ludzia sa emocje? Tylko niszcza relacje pomiedzy osobami, sprawiaja, ze wszytsko sie jebie. One zdecydowanie przeszkadzaja ludzia w zyciu codziennym. Tyle, ze jakos sobie nie potrafie tego wyobrazic. Zastanawiam sie jak dlugo to bedzie trwalo? Jestem juz nieco zirytowana, ze pewna osoba nie moze dostrzec tego, co dostrzegaja inni. Zycie przeszloscia jest zalosne i stoi sie w miejscu tracac to, co sie dzieje teraz. I nie wazne, czy kochalo sie tego, czy tamta, liczy sie to, co sie dzieje teraz. Zdecydowanie ludzie emocje to najwiekszy i najbardziej przebiegly wrog czlowieka. Wieza go w labiryncie tak zawilych uczuc, ze generalnie nie ma z niego wyjscia. Mozna krazyc i krazyc szukajac wyjscia, a i tak wpada sie w jeszcze wieksze pulapki i w gorsza sytuacje. Moze wiem malo, ale wiem, ze zycie to najwiekszy skurwiel.