Czasami mamy wrażenie, że pomimo tego, że wokół nas jest tylu ludzi to my jesteśmy sami. Tkwimy w tym gównie po same kolana i nie damy sobie pomóc... Błąd. Powinniśmy prosić o tą pomoc. Chwytać się wszystkiego co mogłoby nas uratować. Niestety... Coraz częściej albo się boimy albo jesteśmy na to zbyt dumni. Ale czemu? Bo "przyjaciele" nas wyśmieją? Oni powinni być przy nas zawsze. Siedziećw tym syfie z nami. Nie pozwolić abyśmy zapadli się jeszcze bardziej. Ale w dzisiejszych czasach PRAWDZIWI PRZYJACIELE to rzadkość. Pewnie zaraz pomyślisz sobie, że to ciebie nie tyczy. Przecież twoi przyjaciele pomagają ci, radzą i słuchają. Ale jeśli jakaś twoja tajemnica wyjdzie na jaw to co? Kogo obwinisz? Mnie, siebie czy ich? Tych twoich "prawdziwych przyjaciół". Nie chcę cię buntować czy zniechęcać. Ale pomyśl. Przemyśl moje słowa i zapytaj siebie : Kim ja dla nich jestem?
>Pytam czy tu będą. Oni ręczą, że tak. Potem wchodzi szereg spraw, których być tu nie powinno.