oho, stało się. wstała zażenowana, otarła wilgotną ścierką kuchenną usta. sylwester miała pracowity jak nigdy dotąd. przywitała nowy rok z prężnym k...sem w wąskich ustach wysmarowanych po brzegi delikatną pomadką. dotyczyło to trochę wyższych uczuć i nadidei. teraz już była pełna zachwytu i spermy. spływa ona po niej potokiem tych cholernych niewypowiedzianych słów. w każdej wolnej chwili oddawała się temu rytuałowi i pisała po ścianie o tym jak bardzo i dlaczego. zachwycona widokiem białej mazi nad swoją intuicją pogrążała się coraz bardziej i bardziej. brakowało miejsca w jej ustach i wyobraźni zresztą też. od tej pory widziała wszystko.