Nagle budzisz się patrzysz w lustro i widzisz niby tą samą osobę, ale już zupełnie inną. Najpierw świat nas zniszczy, ale wtedy nastaje pauza. Chwila przerwy kiedy mamy szansę się podnieść lub leżąc czekać aż dostaniemy kolejny cios. Mamy siłę by się bronić, choć czasem nie możemy jej dostrzec.Ona jest gdzieś bardzo głęboko w nas. Ale kiedy ją znajdziemy, wstaniemy nawet chwiejny krokiem, po czasie zrozumiemy jak było warto. Jesteśmy silniejsi. Odnajdujemy nowe priorytety. Widzimy rzeczy, które ukrywały się gdzieś na samym dnie serca.
Dzieciństwo to podobno królestwo, w którym nikt nie umiera. Młodość powinna być królestwem, w którym mamy energie do walki-walki o siebie. Czas, w którym rodzi się w nas bunt, przez który chcemy zmieniać świat.Czy postawione cele są nierealne? Nie wiem. I nikt z nas tego się nie dowie póki nie spróbuje. Młodość to czas, w którym mamy prawo popełniać błedy, wyrażać siebie tak jak tylko pragniemy.