photoblog.pl
Załóż konto

Chciałam dodać jakieś swoje zdjęcie, ale jak trafiłam w galerii na to, wiedziałam już, że lepszego zdjęcia nie znajdę.
Oddaje ono bowiem doskonale przeżycia ostatniego tygodnia, a w porywach nawet dwóch. 




~*~




Problem jest taki, że mamy 7 listopada, a więc już nie będę należeć do klubu 27.
Nie w tym życiu.

 

 

Rok temu miałam bardzo ciężki czas, nie dlatego że coś się stało, a dlatego, że mam problemy z własną wyobraźnią.
To była moja faza na Jima Morrisona i obsesyjne dociekanie co stało się w dzień/noc jego śmierci, zatem w dniu 27 urodzin oczywiście liczyłam się z tym, że ja też mogę umrzeć tak młodo.

Nie jestem jednak nikim specjalnym, dlatego wciąż żyję.
Nie wyobrażam sobie też mieć tyle lat i przeżyć tyle, co wszystkie te gwiazdy co nie żyją, czyli na przykład nie wiem - zwojować muzycznie świat, zawierać małżeństwa, rodzić dzieci, albo być samotnym, mieszkać w jakimś hotelu, codziennie pić, mieć setki kochanków i odciąć się od rodziny.
A na koniec np strzelić sobie w łeb. 

 

Za wygodnie nam w tym życiu.

Za wygodnie i za nudno.

 

 

To ile się ostatnio dzieje to ja sama nie nadążam. 

Byłam w Portugalii, bawią mnie wszystkie miejsca na świecie które odwiedziłam bo są jakieś z dupy - byłam na przykład w Macedonii, a nigdy nie byłam w Hiszpanii. 
Byłam w Portugalii a nigdy nie byłam turystycznie we Francji.

Nie mówiąc już o moich odczuciach, że w jakiejś Serbii, czy Bośni i Hercegovinie czułam się bardziej żywa niż we Włoszech.

Leciałam więc pierwszy raz w życiu samolotem, dla wielu to jest niemal nie do pomyślenia, dla mnie normalne życie, mojej rodziny nigdy nie było stać na wakacje za granicą, a gdy dorosłam byłam nienauczona korzystania z samolotów, więc wszędzie pchałam się autem bądź innym lądowym środkiem transportu.

Musiałam zacząć zarabiać i trochę ogarnąć się życiowo, żeby spróbować latać i zobaczyć, że lotniska wcale nie są takie straszne.

I loty były okej, ogólnie cały wyjazd był niezbyt udany przez nasze samopoczucie, ale poza tym było fajnie.
Super Bock to piękna sprawa, cieszę się że go poznałam i że towarzyszył nam w tej podróży na każdym kroku, niemal skończyło się to grupowym kupnem koszulek z jego logo i pamiątkowym zdjęciem pod Super Bock Areną w Porto, ale w porę się opamiętaliśmy (i otrzeźwieliśmy).

Najbardziej cieszę się z odwiedzin muzeum w Lizbonie, w końcu widziałam interesujące dzieła sztuki (Mondrian, Warhol, Dali, Picasso,  Duchamp, Lissitzki, Lichtenstein itd.) zamiast pełnych przepychu dzieł klasycznych, które choć spoko, to nie wzbudzają jakoś szczególnie we mnie emocji.

I cieszę się z wizyty nad oceanem, robionej na ostatnią chwilę przed samolotem, a okazało się, że nawet nie wszystkie osoby które często gdzieś tam podróżują były nad oceanem, bo jednak częściej można trafić na morze, szczególnie w turystycznych miejscach. 

 

To był też boost do dalszych podróży samolotem, może zabiorę mamę w przyszłym roku do Norwegii, albo Wiednia, kto wie. 

 

 

W sobotę robię imprezę urodzinową we Wrocławiu, czuję się jak kiedyś, bo będzie to samo towarzystwo które było w styczniu na urodzinach K.

Za tydzień Molchat Doma w Gdańsku.
Emocje opadły, chwilowo mam dość koncertów. XD

 

 

Po 13 latach zdaje się ostatecznie dzisiaj zakończyłam etap utrzymywanej na siłę relacji z M. 

Ten fotoblog doskonale pamięta M., a ja do dzisiaj mam bardzo często sny, które wciąż oscylują wokół tamtych korytarzy i boiska, często są tam też metalowe szafki, piętro z sekretariatem i dziwny widok z okna.
I najpiękniejszy uśmiech jaki dane mi było poznać, ale to było strasznie dawno.

Znaczy się mamy dopiero 23:00, ale nie sądzę, żeby coś się zmieniło.

 

Za to niewiele się zmieniło w związku z inną relacją, co też powinno zostać zamknięte, jak książka.
Bo to zwyczajnie inna historia. 
Tak zwany Tom I, a jestem już osiem lat w Tomie II.

Czekam na III. XD

 

 

Dużo gadam, będę tego potem żałować.

 

 

 

Dziekuję B. i M. za wizytę z świeczką i ciastkiem.
Małe a cieszy.
Dziękuję też A., nie tyle za życzenia, ile za to, że padły tam słowa ,,dobrze, że jesteś".
Dawno (a może nigdy?) mi tego nikt nie powiedział.

 

 

 

 

 

Nick Cave and The Bad Seeds - Conversion

Dodane 7 LISTOPADA 2024
158
strawka Tak dużo gadasz, ale to dobrze bo samo się czyta :)
13/11/2024 23:29:09
Photoblog.PRO calaja90 Fajnie piszesz, dobrze się to czyta :)) pozdrawiam :)
08/11/2024 8:16:43

Informacje o deadweather


Inni zdjęcia: 1410 akcentovaDZISIEJSZY KSIĘŻYC xavekittyxPonoć chory.. jestersarmy... itaaan127. atanaWhat You Wish For jestersarmyZwiedzando purpleblaackJestem jak niebo nad miastem bluebird11Apel jestersarmyja patkigd