Choróbsko znów mnie dopadło i znów nie pojechałam do koni :(
U Dunka byłam na początku tygodnia, troszkę się pobawiliśmy, było bez szału, ale to raczej przeze mnie :/
długie przerwy od ćwiczeń nie służą wyrazistości mojej mowy ciała xd
Tydzień temu wzięłam się troszkę za Toffcia :) Miałam tylko kilkanaście minut, więc tylko zaczęłam friendly.
Stałam sobie dobre kilka metrów od niego i lekko machałam stickiem, energia opuszczona, wzrok poza koniem,
a Toffcio nagle kłusem wokół mnie xd
nieco się zdziwiłam (on chyba też - "no co jest?! macha batem i nie chce żebym biegał?!" xd)
znam go prawie całe życie a nie pamietam, żeby kiedykolwiek był taki energiczny :D młodziak się w nim obudził ^^
po kilku okrążeniach stanął i zaczął się rozluźniać, nie było to pełne rozluźnienie, ale mnie zadowoliło :)
Będę musiała częściej sie z nim bawić, za Winiego też chyba się wezmę.. :) tylko czasu brak..
fot.@maullido