Czy to naprawdę możliwe? W moim przypadku? Taka lekka stabilizacja, poczucie tego, że wszystko idzie w dobrą stronę? Póki co nie jestem w stanie przystopować z tym wszystkim ale czuje to bardzo mocno, że w końcu przekroczę swoją granicę.
Bronię się przed uczuciami, przed poczuciem bliskości, przed byciem z kimś. Ciągle stawiam siebie na pierwszym miejscu. Mój rozwój jest dla mnie teraz najważniejszy. Cieszę się, że jestem tu i teraz. Przede mną długa droga, która zaowocuje na dłużej.