Przysięgam. Nie spodziewałam się tego wszystkiego. Nie chciałam tego uczucia. Nie próbowałam nawet czegoś poczuć, nie miałam tego w planach. Gdy zaczęłam czuć coś więcej, wiedziałam, że to będzie bardzo bolało. Że będę przechodzić przez podobne zadarzenia, ale tym razem z większym ciężarem. Ból ten przeszywa całe moje ciało, nie mogę dokładnie określić tego czegoś początkiem, a gdzie końcem. Nieumiejscowiony ból boli najbardziej.
Chce aby to się skończyło tak szybko jak to tylko przyszło. Nie chce już wspominać, myśleć, domyślać się, snuć plany, które i tak nie mają sensu. Widocznie ten kreślony świat w mojej wyobraźni nie może być nasz. Natomiast, właśnie... wystarczyłoby jedno słowo a myślałabym zupełnie inaczej. Dlatego podejmuje samodzielnie tą decyzje. Może będę jej żałować ale mój grunt pod nogami będzie zdefiniowany.
Żegnaj?