Witam.
macie tu jakieś opowiadanko.
W środku nocy obudziła mnie burza. Waliło piorunami i strasznie mocno padało. Siegnęłam po telefon i spojrzałam na godzinę... Była druga w nocy. Zobaczyłam, że mam wiadomość. Odczytałam ją. - Ale wtopa! Zasnęłam i nie odpisałam Tomkowi na SMS'a- pomyślałam. Mimo późnej godziny odważyłam się napisać do niego: Sorki, że nie odpisałam, ale zasnęłam. Mam nadzieję, że Cie nie obudziłam. I nacisnęłam z lekkim wahaniem "wyślij". Szybko dostałam odpowiedź: Spoko, nic nie szkodzi i tak nie śpię przez burzę.
Osobiście bałam się burzy, więc długo nie myśląc odpisałam: Straszna jest, boję się...
W odpowiedzi dostałam: Spokojnie... przyjdę do Ciebie.
Pomyślałam, że to żart. Przecież był środek nocy i gwałtowna burza... - Nie... napewno tego nie zrobi- wmawiałam sobie. Czekałam na wiadomość od Tomka. Oczy kleiły mi się do snu. Nagle usłyszałam delikatne uderzenie czegoś w okno, po chwilu znowu...
Wstałam i otworzyłam okno. Na chodniku stał przemoczony do suchej nitki Tomek.
Nie myślałam za wiele i szybko wybiegłam z domu po niego. Zabrałam do swojego pokoju, dałam suche ciuchy i kazałam przebrać. Usiadłam na łóżku i obserwowałam go wzrokiem.
- Po co to zrobiłeś?!- zapytałam z pretensjami, lecz tak naprawdę cieszyło mnie że przyszedł.
Nie odezwał się, tylko podszedł do łóżka, usiadł i pocałował mnie w usta. Popatrzył mi w oczy w uśmiechem. Nie musiał nic tłumaczyć.
- Czubek...- szepnęłam tylko cicho i pocałowałam w usta.
KONIEC.