Doszliśmy do mostku na małej rzece. Pod naszymi nogami płynęła krystaliczna woda. Haden usiadł, mocząc nogi w wodzie. Stałam przez chwilę, po czym uczyniłam to samo. Siedzieliśmy obok siebie.
- Skąd się tu wziąłeś? spytałam po raz kolejny, opierając się wygodniej o balustradę mostka.
- Mówiłem już. Mieszkam tu. odparł To ty powinnaś zadać to pytanie sobie.
- Wątpię. powiedziałam To mój sen. Dziwię się sama, że mam taki dziwny sen. Ostatnio wcale nie miałam snów.
- Mhm... - mruknął To ty nic nie wiesz.
- O czym? spytałam szybko.
- Nieważne. zbył mnie Musisz stąd iść. I to szybko.
- Nie umiem. Nie panuje nad swoim snem. powiedziałam żałośnie. Znowu zaczęłam
się bać. Objęłam się rękami. Nie chcę tu być.
Roześmiał się tak, jak śmieją się dorośli, gdy dziecko zrobi coś zabawnego. Pomimo chłodu, który przeszywał moje kości, moja skóra była rozpalona.
- A czy ja chcę??! wykrzyknął Nikt nie chce tu być! To piekło! Istna kraina koszmarów! To ona wszystkich tu zwabia! Nawet ja jestem jej więźniem!
- Czyim jesteś więźniem? Kto cię więzi? spytałam zdezorientowana. Chciałam go objąć ramieniem, pocieszyć, ale zrezygnowałam, widząc wyraz jego twarzy. Był na skraju wybuchu.
- Nieważne. powiedział z goryczą I tak nic nie zrozumiesz.
Przełknęłam strach, który utkwił mi w gardle jak klucha. Nie wiedziałam
co powiedzieć. Oboje milczeliśmy.
- Nie powinnaś tu być Theio. wypalił nagle, przerywając niezręczną ciszę.
- A co znaczy to ,,tu?
- To mój świat. wskazał na łąkę Nie powinnaś nawet móc się tu dostać.
- To dlaczego tu jestem? spytałam Jak się tu dostałam?
- Sam chciałbym wiedzieć. popatrzył na mnie intensywnym wzrokiem, jakby chciał przejrzeć na wylot moją duszę Nie należysz do tego miejsca.
Przeszył mnie zimny dreszcz.
- Czy ja śnię?
- A jak myślisz? odpowiedział pytaniem na pytanie Nie zawsze białe jest białe, a czarne jest czarne. Czasem góra to dół.
- Nie mam pojęcia. odszepnęłam jeszcze bardziej zdezorientowana i bliska płaczu. Co ja tu robię?!?
Wyciągnął rękę i urwał z pobliskiego krzaka, którego przed chwila wcale nie było, czarną róże. Podał mi ją. Ostrożnie ujęłam łodyżkę rośliny. Miała jeden, pojedynczy kolec. Mój umysł nawiedziła myśl, że nie powinnam jej przyjmować oraz, że czarny kolor nie wróży nic dobrego. Szybko upchnęłam tę myśl na obrzeża mojej podświadomości.
- Dziękuję powiedziałam.
Haden nie puszczał kwiatka i oboje wpatrywaliśmy się w czarną różę, która była między nami. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Nagle chłopak puścił różę.
- Idź stąd. powiedział niespodziewanie.
- Nie umiem. Nie wiem jak.
Cmoknął z dezaprobatą.
- Wiesz więcej, niż sądzisz. odpowiedział.
- Chciałabym wiedzieć gdzie jestem... - wypaliłam. Powąchałam różę. Pachniała słodko z odrobiną pikantnej nutki.
- Nie powinnaś wiedzieć. odparł Haden.
- Coraz bardziej jestem przekonana, że to tylko sen... - westchnęłam.
- Może dla ciebie. wyciągnął dłoń w moją stronę, ale zamarł w połowie ruchu.
Nagle przez polanę przebiegł odgłos wycia jakiegoś dzikiego zwierzęcia. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Adrenalina zaczęła krążyć po moich żyłach.
- Idź już! Teraz! Uciekaj! Szybko! Biegnij! krzyknął Haden.
Nie trzeba było mi tego dwa razy powtarzać. Puściłam się biegiem z powrotem w głąb lasu, który porastał obrzeża polany. Zapomniałam o trzymanej w dłoni czarnej róży z jednym kolcem od Hadena. Ukłułam się.
- Cholera! zaklęłam.
Z rany wypłynęła jedna szkarłatna kropla krwi. Patrzyłam zahipnotyzowana, jak stacza się z mojej ręki i spada. Gdy dotknęła ziemi obudziłam się.
Moje łóżko było przykryte mnóstwem czarnych róż.
KONIEC.
Inni użytkownicy: andromeda1307pati301995test333men022darusiaxoosdk18hotdpglogin9809nkwiknrszynig
Inni zdjęcia: ... bominicniepasujexd^^ szarooka9325Idz i walcz. xciemnaa2 mktnccRÓŻOWA PEŁNIA 99,99% 12.04.2025 xavekittyx1442 akcentova:) dorcia2700A ja tutaj czekam. biesik;) virgo123... maxima24