Należy zacząć tę opowieść od marzeń. Nie jest najważniejsze, by marzenia się spełniały, lecz by je mieć. Bo marzenia czynią świat lepszym, nie udowodniono konkretnie w jaki sposób, ale przekonanie to króluje w każdej hollywoodzkiej produkcji.
Miałam marzenie, które mimo ogromnego strachu, zgodziłam się ujawnić. Siadłam i opowiedziałam je głośno i wyraźnie, nie pomijając żadnego z detali. I gdy mój drżący głos ucichł, uwierzyłam w każde wypowiedziane słowo. Sprecyzowanie marzeń w sumie nic szczególnego nie daje, żadnego katharzis, ani innego objawienia, nie mniej jednak, pomaga w dążeniu do celu, a pamiętamy to nie cel się liczy, lecz droga do celu. Już dziś mogę powiedzieć że moja jest wyboista. Wierzyłam w to marzenie od dawna, to 7 listopada był dniem, po którym mogę umierać, więc proszę serdecznie się nie dziwić że 8,9,10 listopada bliżej mi do kostnicy, niż dalej. Zanim znajdę nowy, wyższy od poprzedniego, cel musi minąć kawałek czasu. A to że ten czas będzie spędzony pod kolderką z paczką 100 chusteczek z bierdonki i gorącym miodkiem w kubku Nescafe to już nie moja wina.
No więc po uwierzeniu {w ducha (Partic Swayze - moja mama Cię kocha, nie bardziej niż Tadeusza! mam nadzieję.. ) [piosenka z filmu, przy której nie dane było mi zatańczyć na połowinkach! Desencadenada Melody!] } w owe marzenie, przystąpiłam do szczegółowej realizacji. Ostatnie chwile, spędziłam z listą zadań wykreślając kolorowymi mazakami [na tej tabliczce były jakieś dziwne znaki, miałam przy sobie mazaki, zaczęłam malować tabliczkę wszystkie ludzie wyszły na uliczkę, i pytali co się stało PUENTA: ciele oknem wyleciało!] kolejne podpunkty. No ale od początku. Zaczęło się dawno temu, nie będę kłamać że nie wiem kiedy, bo wiem! 9 września 2008, o i to jest jedna z tych dat, których się nie zapomina, coś jak urodziny, rocznica ślubu, pierwszy kisek, czy tam pierwszy raz na łące ciepłej i drżącej. No i od tej daty wszystko się zaczęło a dalej to jak domino day, którego nigdy nie obejrzę do końca!, nie da się zahamować, choćby siły NATO próbowały.
pozdrawiam serdecznie moją temperaturę ciała wahającą się od 35 do 39 stopni.
pozdrawiam jedno z najprzyjemniejszych upojeń alkoholowych w moim życiu.
pozdrawiam piosenkę `Zakręć mnie` i moje 8 obrotów w prawo i 4 w lewo i miękkie lądowanie w ramionach partnera.
pozdrawiam wszystko i wszystkich. i to że nie oblewamy dzisiaj niepodległości!