Zgodnie z teorią Elizabeth Kubler-Ross, Kiedy umieramy.. lub kiedy poniesiemy ogromną stratę wszyscy przechodzimy przez pięć etapów smutku.
Zaprzeczenie.
Ponieważ strata jest tak niewyobrażalna, że nie możemy w nią uwierzyć. Jesteśmy źli na wszystkich... Źli na ocalałych,
Źli na samych siebie.
Wtedy zaczynamy się targować...
Błagamy, usprawiedliwiamy... Oferujemy wszystko co mamy. Oferujemy w zamian nasze dusze... Na wymianę...Aby móc mieć tylko jedeń dzień więcej.
Kiedy to zawiedzie i nasza złość jest zbyt trudna do opanowania, popadamy w depresję, rozpacz.
Póki nie zdamy sobie w końcu sprawy z tego, że zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy.
Odpuszczamy.
Odpuszczamy i zaczynamy się z tym godzić.
Słownik definiuje smutek jako: "dotkliwe duchowe cierpienie|lub udręka po chorobie albo stracie."
Nagły smutek. Bolesny żal.
Ale w życiu...ścisłe definicje rzadko kiedy mają zastosowanie.
Smutek może przejawiać się różnie i nie musi przypominać wielkiego żalu.Najgorszym momentem jest minuta w której wydaję ci się, że masz to za sobą...
A wtedy wszystko zaczyna się od nowa.
I ciągle, bez przerwy...
To zabiera ci oddech.
Jest pięć etapów smutku.
Objawiają się inaczej u każdego z nas, ale zawsze jest ich pięć..
Zaprzeczenie..
Złość..
Targowanie się..
Depresja..
Akceptacja.
Jak mogłam pisać takie rzeczy mając wszystko.
Inni użytkownicy: rafaciojanek455bebenek82paulyyyynatka4elizx146chirraemeonlypskruczmagdalenawrzesniewska8g
Inni zdjęcia: Rowerowo /) patusiax395Szykuj się do lotu bluebird111428 akcentovaWypatrzony elmarWytworność locomotivHIACYNT *Splendid Cornelia* xavekittyxJackowo bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24