Znasz mnie? Nie! To po co synek bredzisz?

Bo jeśli jutra nie ma, dziś to wieczność.

A ja chcę czuć smak lepszego jutra.

Mój przyjacielu, chciałbym jeszcze raz dotknąć z Tobą gwiazd i pogadać o tym wszystkim. Mój stary kumplu, byłeś dla mnie jak brat, byłeś mi naprawdę bliski.

Wpierdalała tyle, że bałem się o komplikacje. Raz w wigilię wjebała choinkę i chciała dokładkę, dałem jej metanol z ryżem, bo nie miała nic na rano, a to zagrażało życie me.

Codzień pamiętam jego twarz jak swoją niewyraźnie. Ale dzień, gdy szedłem na cmentarz na zawsze.. To był najgorszy dzień mojego życia i pierwszy krok do dorosłości.

Wszystko, czego chcę będzie mi dane, bo wierzę w to.. Wszystko, czego chcę realnym planem, jestem już blisko..

Już Ci mówię, Twoje słowo dzisiaj gówno warte. Myślisz, że jesteś na górze, a tak naprawdę to parter. Mówisz sprzedam to, co mam i już zażegnana bieda, ale zapomniałeś, że przyjaźni kupić się nie da.

Zostań dzisiaj w domu, nie wychodź na ulicę, połóż się wygodnie ziomek i zrelaksuj przy muzyce. Otwórz se bronka, skręć i odpal lolka. Zapomnij na chwilę o tej materialnej gonitwie. Zaszło słońce, za oknem głucha noc.

Nie zapomnisz nigdy osoby, która dała Ci choć chwilę szczęścia, nie wiedząc o tym, a mimo wszystko i tak ma Cię w dupie, bo nie było okazji o tym porozmawiać.

Daję Ci moją słodycz tak od wielu lat, od wielu lat, od wielu lat. I dotykam Cię łagodnie, kiedy ostro traktuje Ciebie świat. Wiesz, ostatecznie ważne są Twoje ruchy, liczysz się tylko Ty, tylko Ty. Jestem tu, by Cię tulić, żeby odpędzać mocne sny.

Daj mi siłę, bo muszę się bronić. Weź moje serce, masz je na dłonii.