Doceń to co masz, bo niektórzy doceniają to dopiero po stracie, wtedy kiedy nie można już tego odbudować.
Kochać to coś irracjonalnego, to niedzisiejsza fantazja, coś, czego nie da się wytłumaczyć, coś, co nie jest praktyczne, coś, co samo w sobie jest swoim jedynym usprawiedliwieniem.
Miałeś tak kiedyś? Nie możesz zasnąć, trzymając w ręku telefon, ciągle odblokowując klawiaturę - a nóż, może jest sms, może nie było słychać dźwięku... Rano wstajesz półprzytomny, szukasz kogoś w tłumie ludzi, choć wiesz, że tam, go nie ma.. Żyjesz nadzieją, że może.. Może dziś, może właśnie w tym tłumie.. Że może.. Ach,miałeś tak? Bagatelizujesz wszystkie inne sprawy, tylko dla tej jednej, chociaż doskonale wiesz, że jest ona pozbawiona sensu... Miałeś tak? No właśnie, nie miałeś tak, więc proszę nie mów mi, że rozumiesz.
Potrzebuję osoby, której bez względu na to jak wyglądam czy na to jaki mam charakter, będzie ze mną.
To nie kwestia wybaczenia, bo wybaczę gdy tylko usłyszę z jego ust słowo "przepraszam". Chodzi o to że wybaczyć zawsze można , ale nie zawsze da się wszystko naprawić. Czasem chciałabym, żeby był obok mnie, nie jako chłopak czy przyjaciel wystarczy żeby był kolegą, ale w tedy przypominam sobie wszystko co mi zrobił, każdą rysę na sercu, w takich momentach pragnę o tym zapomnieć, zapomnieć o uczuciach, których nawet nie umiem określić, pragnę by o nim zapomnieć, o takiej osobie jak on. Chcę zmazać ten rozdział z życia, jakby nigdy nic się nie wydarzyło, jakby to zajście nigdy nie miało miejsca w moim życiu i tak bardzo mnie nie zmieniło. Dlatego wiem że nawet gdybyśmy starali się o tym zapomnieć, być po prostu znajomymi dystans pozostanie, wspomnienia pozostaną i zaufanie nigdy nie wróci.
Zdajesz sobie sprawę, jak nienawidziłam życia? Jak każdego dnia, wylewałam tyle łez, za każdym razem gdy ktoś coś o Tobie wspomniał przywoływały mi się wspomnienia, tak, te cholerne wspomnienia właśnie wywoływały tyle łez. Zdajesz sobie sprawę, że to już minęło? Że znowu jesteś przy mnie, że z dnia na dzień stałam się jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie? Nie mogę uwierzyć w swoje szczęście.
Człowiek fizycznie uzależnia się około 2 tygodni. Mi na uzależnienie od Ciebie wystarczyły 3 dni.
Gdybym miała wybierać między kochaniem Ciebie, a oddychaniem, to wzięłabym ostatni oddech by powiedzieć, że Cię kocham.
I znów to samo. Co dzień zabija Cię ten monotonny amok. Nie wiesz czemu nazwano go normalnością, wiesz tylko, że jest Ci nie w smak. A złością zatruwasz najbliższych sobie, wtłaczając nowe dawki nienawiści w obieg.
Czasami myślę, że może jednak Ty czujesz coś do mnie na swój zjebany sposób.
Nie wykorzystałam szansy jakiej kiedyś od niego otrzymałam. Dziś musi wystarczyć mi jego przyjaźń i to spojrzenie jakby chciał pożreć mnie wzrokiem. A to wszystko przez moje zarozumiałe ego które kiedyś posiadałam.
I tym razem, kiedy się z kimś zwiąże powiem mu, aby niczego mi nie obiecywał, aby niczego nie zapewniał i nie wróżył nam wspólnego przyszłego życia. Nauczyłam się, że nie warto wierzyć w jakiekolwiek obietnice. Nie należy brać ich do serca, bowiem nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości i zapewnić, że uczucie nie ustanie, nie zmieni się... a niespełnione obietnice od ukochanej osoby, która odeszła bolą najbardziej. Już nie bujam w obłokach. Kieruje się realiami.
Każde 60 sekund, które spędzasz smutny, to minuta radości, której nigdy nie odzyskasz.
Samotność ma to do siebie, że najpierw boli, a potem człowiek zaczyna ją cenić.
Życie jest słodkie jak cytryna...
Ciężko jest patrzeć jak ludzie się zmieniają. Ale jeszcze trudniej pamiętać kim byli kiedyś.