Pozostawając pod wpływem Forresta Gumpa naszła mnie taka myśl, że co by było gdybyśmy byli trochę tacy jak on. Nie mówię tutaj o tych wszystkich osiągnięciach, ale o tym, że był prostym człowiekiem. Czasem wydaje mi się, że swoją elokwencją chcielibyśmy nie wiem co udowodnić, przez co często się po prostu ośmieszamy w oczach innych. I te przepychanki w stylu, ja umiem to, ja zrobię w życiu to, a ja mega karierę... W filmie, Forrest owszem zrobił karierę, ale nie kosztem swojego wygórowanego ego, ale dążeniem do celu ? Może fakt, dzięki szczęściu poniekąd.. Wiem, w filmie jest to przerysowane, w końcu to film. Ale czy nie można ot tak po prostu, robić sobie swoje, w swoim tempie, niekoniecznie na już, na teraz..