Kurwa Mać!
Nie wiem od czego zacząć. Boże, ten chaos jest nie do zniesienia.
Jak mogę Ci to wynagrodzić? Nie mogę, wiem. Przeprosić mogę, ale nie znajdę słów, które opiszę to co Ci zrobiłam. Nie została popełniona zbrodnia, a jednak kara się odbyla. Surowa. I to wszystko przez moją kurwa samolubność. A może nie w tym tkwi problem? Może próbuję zaimponować? Ae dlaczego? Tyle razy se przekonałam, że to nic nie zmieni. A jednak...
Teraz kwestia ile jest w tym prawdy, a ile wałku? No bo dlaczego? Tyle..., do tego jestem no cóż... Taka, a nie inna. Tak mi dobrze. Ale im bardziej czuję się wyzwolona, tym większe piętno odciskają wyrzuty sumienia.
No bo czym jest miłość? Czy miłością można nazwać zauroczenie? Ale przecież to nie tak. To wszystko nie jest tak. Zawsze kurwa nie jest tak jak trzeba. I tym razem tez nie.
Chciałabym móc spróbować...Dotknąć...Poczuć.... Ale nie mogę. Nie teraz, nie wiem czy później... Ta delikatność mnie pociąga, mimo, że czuję w niej coś złego. Czy to moje wyobrażenia? Czy może rzeczywiście się tam coś ukrywa?
Uśmeich na twarzy może wywołać ta sama sytuacja, która za sekundę budzi wstręt i złość. Czy u mnie zawsze musi być tak źle?
No i najgorsza kwestia... 6 tygodni... Nie wiem na ile pozwoli mi moja cierpliwoś. Zaczynam sie ostro denerwować.
Gdy widzisz zamykające się drzwi, wiesz, że si ę znów otworzą. Czekasz i czekasz. Aż któregoś dnia zamkną się i pozostaną zamknięte. Oczywiście nie da si,ę tego na początku zauważyć, ale kiedy sie uda, jest naprawdę źle. Ale drzwi mają gorzej. Bo to one sie przyzwyczaiły najbardziej to otwierania...