Jest 4 w nocy, piszę przez chwilę to co mi się we łbie ułożyło...''
Dziś jest wielki dzień.
Dziś ma być wielki dzień.
Dziś jest dzień jak codzień. Z tą różnicą, że w odpowiedni sposób zostałam zmotywowana po podniesienia zadka z łóżka. Chwała Ci za to. Tylko, że idzie mi to jak krew z nosa i jak zwykle się nie wyrobię. Lol.
Tak ogólnie tego ten. I to by było na tyle.
korekta I
Irytacja, irytacja, irytacja. Chętnie bym teraz zjechała kilka osób, ale po co? I tak nic to nie da. Skąd ostatnio we mnie tyle złości?
Chyba mam dosyć życia jak przez ostatnie pół roku. Jakże mi teraz dobrze! Tylko pusto... Chyba wysycham. Ale czego jest to zasługą? Nowych doznań? Rutyny? Zbyt wielkich wymagań? Tak czy siak to moja wina. Sama jestem dla siebie przeszkodą. Ile tu jeszcze dziś głupot napiszę?