blog już był . sama go założyłam lecz teraz będzie ulepszony i postaram się dodawać codziennie noty.

Tak będzie to pewnego typu "powieść". Mam nadzieję że wam się spodoba i oczywiście jeśli macie jakies pomysly to dawajcie znać  . Będę Wdzięczna :* Pozdrawiam.

                                                                                                           D.

Rachel miała już dosyć tych wszystkich przeprowadzek. Była to już któraś z kolei.Przez to z rodzicami miała coraz słabsze więzi. Rozstali się przed trzema laty, i do tej pory pomieszkuje ze swoją matką. Co nie znaczy że nie utrzymuje kontaktu z ojcem , bo utrzymuje. Ojciec jakby nigdy nic ,zaprasza ją na obiady, wozi po restauracjach różnych marketach , myśli że dzięki pieniędzom kupić jej może wszystko. Tak naprawdę ona tego nie potrzebuje. Oczekuje trochę zrozumienia i miłości. Ale jak widać, niektórzy nie potrafią tego okazać. Dla ojca zawsze była ważniejsza praca. Do tego już zdążyła się przyzwyczaić. Na dodatek teraz oczkiem w głowie jest jego druga żona Lucinda, która zaszła z nim w ciąże , obecnie jest w piątym miesiącu.Lecz każdy rozważa że ona go złapała na tą ciąże ,gdyby nie to pewnie nigdy by nie byli razem. Rachel wiedziała że po porodzie wszystko się zmieni. Ojciec będzie miał małego brzdąca to jego starsza ,praktycznie dotąd jedyna córka odejdzie w zapomnienie. Może to i lepiej. Dziewczyna ma zaledwie 17 lat, jest młoda, wysportowana i ma pełno przyjaciół .Bynajmniej dotychczas miała , dopóki się nie wyprowadziła do Paryża .Myślała że może na nich liczyć ,ale jak widać to byli tylko fałszywi przyjaciele. Wyjeżdżasz całkiem niedaleko oni już nie mają dla ciebie czasu. Teraz się wszystko zmieniło , jej pseudo przyjaciele się odwrócili ,została  praktycznie sama.

Z masą obowiązków i kłopotów na jej głowie. Rano , z dołu dobiegł krzyk,który ogłuszył Rachel.

-Córeczko , wstawaj pierwszy dzień w szkole.

Dziewczyna otworzyła oczy ,po czym ponownie nakryła się kołdrą. Jednak wołanie nie cichło. Po paru minutach, marudzenia pod nosem, zwlekła się z łóżka i udała się do łazienki, gdzie wykonała poranne czynności. Zeszła na dół , chwytając pospiesznie kanapkę oraz torbę, udała się do wyjścia.

-Rachel ! a śniadanie?!

Krzyknęła matka, na co dziewczyna odpowiedziała jej trzepnięciem drzwiami.

Do szkoły miała zaledwie 10 minut pieszo ,poprawiając jeszcze włosy, włożyła do uszu słuchawki ,puszczając swoją ulubioną piosenkę 21 Guns ruszyła przed siebie. Po drodze mijały ją nowe ,nieznane twarze które jej się badawczo przyglądały.Czuła się jakby miała coś na twarzy czy cos w tym stylu.Olała to ,po prostu nie zwracała na to uwagi. Gdy dotarła ,oczywiście wszystkie głowy były skierowane w jej stronę.

Tak była ładna ,ale nawet głupi by się domyślił że to nie o to chodzi. Nowa -to słowo słyszała już tysiące razy. Wiedziała że jeszcze na pewno parę razy je usłyszy. Jej wzrok przykuł wysoki brunet ,o ciemnych oczach i oliwkowej karnacji .Wiedziała że nie ma u takiego gościa szans, bo na pierwszy rzut oka widać że uczęszcza on pewnie do jakiejś drużyny koszykarskiej lub coś w tym guście. Napotkała jego wzrok ,przyglądał jej sięz takim zainteresowaniem, ale nie jak reszta tłumu . Inaczej jak ...na zwierzynę.Podniosła prawą brew również mu sie przyglądając, nie chciała oderwać wzroku , wiedziała że pomyśli że się go boi. Chociaż wcale tak nie było. jednak musiała przerwać kontakt wzrokowy ,bo zaczynały się schody .A nie chciała zrobić z siebie pośmiewiska i od razu się przewrócić na oczach wszystkich. Więc spojrzała przed siebie i dość szybkim krokiem udała się do szatni...

(ciąg dalszy nastąpi)

dodaj do znajomych .