dzisiaj adekwatne do sytuacji.
chociaż średnio odnosi skuteczność.
tak poważnie rzecz biorąc, to moje ciało jest chyba mniej w ciąży od mózgu.
serio.
bo o ile codziennie słyszę od kogoś
"już 7 miesiąc!? wyglądasz, jakbyś wcale nie była w ciąży!"
to ciążowa huśtawka hormonalna działa
zupełnie jak należy.
nie móc wytrzymać z innymi ludźmi to jedno,
ale jak poradzić sobie z tym,
że człowiek nie wytrzymuje sam ze sobą?
wczoraj myślałam, że mi do dzisiaj przejdzie.
dzisiaj modlę się, żeby do jutra.
faktycznie, moja ciężarność przebiega
dość lajtowo
aczkolwiek
mam w chwili obecnej
kumulację
9-miesięcznego pmsu.
bardziej w postaci płaczu, niż wkurwiania się
chociaż i to drugie mnie nie omija.
no szit, ludzie.
a naprawdę zaczęłam od siebie wymagać
i rozwijać
i motywować
ale co z tego skoro po 3 dniach
chuj bombki strzelił
bo mój mózg stwierdził
"NIE, NIE BĘDZIESZ ZADOWOLONA Z ŻYCIA, BO HORMONY HUEHUE"
chciałabym uciec na kilka dni od samej siebie.
Użytkownik crashandburn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.