Siema :* Mamy już dwudziesty rozdział :P. Jeszcze może z 6-7 i koniec :). Macie tutaj rodział wydukany. Miłego czytania. <3
Ten rozdział dedykuję przepelnionaradoscia, za to że jesteś ze mną od pierwszego opowiadania! <3
"Single ticket"
Rozdział dwudziesty.
*z perspektywy Jamesa*
Nagle zauważyłem leżącą dziewczynę na plaże. Za mną biegła Tessa.
- To Maja! Ona zemdlała! krzyczała Tessa.
Szybko podbiegłem do niej i podniosłem ją z zimnego piasku. Położyłem na materac w namiocie. Najpierw zemdlenie w klubie, teraz tu? Co jest? Dopytywałem samego siebie. .
- Co jej jest?- krzyknęła Tessa.
- Zemdlała. Dzwonimy po pogotowie!
Byłem oszołomiony tą całą sytuację. Wszytko wydawało mi się obce i nieznane. Szybko wystukałem numer na komórce.
- Oszalałeś? -krzyknęła mi do ucha brunetka, wyrywając telefon. - Ona nie lubi szpitali.
- Ale, ale... Tak należy. Przecież jej może coś być.
- Obudzimy ją własnym sposobem. -powiedziała.
Śledziłem każdy jej ruch. Wzięła do ręki butelkę z wodą i wylała ją na twarz Mai.
*z perspektywy Mai*
Poczułam na twarzy wodę. Wzdrygnęłam się i szybko wstałam z materaca.
- Co, ja tu robię?!
James mnie przytulił. Tessa trzymała w ręku pustą butelkę.
- Widzisz? Trzeba było dzwonić po pogotowie? Wytknęła język brunetka.
- Pogotowie? Czemu?
- W prosty sposób zemdlałaś. Pewnie od tej wody.-powiedziała Tessa.
Spojrzałam na siebie. Miałam na sobie przemoczone ubrania. Wygoniłam z namiotu Jamesa i zamknęła komorę. Z zewnątrz dobiegała głośna muzyka. Co się ze mną dzieję? Upadek w klubie, krew z nosa, dzisiejsze zemdlenie? Co jest? Wyszarpałam z torby krótkie spodenki i bokserkę. Szybko wciągnęłam na siebie ubrania i wyszłam z namiotu.
- Jest nasz śpiąca królewna.- krzyknął Zayn siedzący przy ognisku.
James szturchał ognisko. Najwyraźniej siedział smutny. Przysiadłam się do niego.
- Nic się nie stało. szepnęłam.
- Dla Ciebie może nie, ale dla mnie tak. Martwię się o Ciebie.
- Nie masz o co.
- Mam.. Ciągle dzieją się z Tobą dziwne rzeczy.
- Jak jeszcze coś się zdarzy, pójdziemy do lekarza. - stwierdził. Nienawidzę ich!
- Dobrze. - odpowiedziałam na przekór siebie.
- Obiecujesz?- spytał.
- Obiecuję. -nie miałam innego wyboru. Teraz, Maja musisz uważać na siebie!
James usiadł wyprostowany i owinął mnie kocem.
- Kocham Cię.
- Ja mocniej. - wypowiedziałam te słowa, po czym wtuliłam się do niego.
Chłopak pocałował mnie w czoło.
- Macie. - powiedział Zayn, stojący za nami. Podał nam kubki z piwem i usiadł naprzeciwko nas, tuląc Tessę.
Zaczęło się tradycyjne ognisko. Rozmawialiśmy, śpiewaliśmy piosenki. Okazało się, że Zayn umie grać na gitarze. James poszedł do namiotu, ciągnąc mnie za rękę.
- Przepraszam, za chwilę wrócimy. - powiedział James i skierował nas do namiotu.
LICZĘ NA KOMENTARZE! :*