Witam moich kochanych czytelników. Przepraszam Was bardzo, za niedodany wczoraj rozdział i, że wstawiam o takiej porze. Jednak mam gości, dzisiaj ze względu na pogodę, dużo się działo na dworze. Przepraszam i myślę, że wybaczycie.
Ma się kończyć happy endem czy unhappy? ;>
A ten rozdział dedykuję Oli <3. Za te wszystkie komentarze i za to, że po prostu jesteś! :*
"Single ticket"
Rozdział dziewiętnasty.
Gdy już złożyliśmy namiot, zaczęliśmy rozmowę.
- To my pójdziemy po prowiant. - zaproponował James.
- Spoko. - odpowiedziała Tessa.
Po chwili maszerowaliśmy za rączkę to najbliższego supermarketu. Zakupiliśmy dużo alkoholu i podobnych rzeczy. Wróciliśmy na plaże objuczeni torbami z zakupami.
- Obrabowaliście sklep? - spytała Tessa. Zaśmiałam się.
- Tak.- powiedział uparcie James i wybuchł śmiechem.
Tessa poustawiała na drewnianym stole kieliszki, talerze, szklanki i wyłożyła prowiant. Włączyła głośno muzykę. Po chwili wszyscy goście przybyli na plażę. Poznałam nowego "kolegę" Tessy. Był on wysokim, dobrze zbudowanym blondynem. Ciekawy charakter. Bardziej wyluzowany od większości jej znajomych. Po ognisku wszyscy zaczęli pić alkohol oraz tańczyć w rytm muzyki. Tańczyłam właśnie z Tessą, gdy poczułam jak ktoś podnosi mnie do góry. Kątem oka zobaczyłam szczerzącego się bruneta.
- James! Nie do wody.
Nie słuchał się mnie. Tylko z ruszył biegiem i zamoczył nas w wodzie.
- Oszalałeś. - krzyknęłam.
- Przy tobie zawsze szaleję, Kruszynko. - powiedział. Przybliżył twarz do mojej. Czułam jego oddech na moich ustach. Wreszcie nie wytrzymałam, i przygryzłam jego wargi. James, wyczuł moje pragnienie i zaczął namiętniej całować. Rozebrał moją mokrą bluzkę. Pozostałam na staniku i spodenkach. Zawiesiłam mu ręce na szyję. Po chwili ujrzałam obok siebie Tessę z Zaynem. James puścił moje nogi, które po pewnym czasie znalazły się na dnie morza. Zaczął masować moje plecy. Czułam błogość. Mimo że byłam lekko pijana, ciągle miałam świadomość swoich czynów. Gdy James schodził dotykiem na tyłek ochlapałam go wodą.
- Zadzierasz ze mną?
Przytaknęłam. Bawiliśmy się jak małe dzieci, które niewidziały dawno wody.
- Chcę mi się napić.
Po tych słowach wyszłam z wody. Podeszłam do stoliku i wzięłam kieliszek z wódką do ręki. Biorąc kiliszek do ręki upadłam na ziemię.