Miłęgo czytania <3
Rozdział 14.
Gwałtownie obudziłam się po strasznym koszmarze. Śnił mi się wypadek Johna. Strasznie płakałam. Stałam nad jego zimnym ciałem. Płakałam. Gdy uświadomiłam sobie, że to tylko sen poczułam ulgę. Szybko wstałam i pomaszerowałam do łazienki. Weszłam pod prysznic, żeby się odświeżyć. Gdy już wyszłam założyłam siwą, luźną, bluzkę, czarne jeansowe spodenki i czarne trampki. Założyłam na rękę niebiesko-fioletowe bransoletki Wysuszyłam włosy i je wyprostowałam. Pomalowałam powieki oraz rzęsy. Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju Lucasa. On oczywiście spał, więc postanowiłam go nie budzić. Zobaczyłam na telefon była godzina 10.00.
- Katrina! Wstałaś już? krzyknęła z dołu Ashley.
- Taaak.. odpowiedziałam.
- To obudź Lucasa. rozkazała mi, a ja kolejny raz pomaszerowałam do mojego przyrodzonego brata pokoju.
- Lucas wstawaj& - krzyknęłam do jego ucha.
- Czy Cię pogięło? Budzisz mnie o takiej porze?
- Ashley kazała.
- A& powiedz jej, ze już schodzę.
- Okeej.. powiedziałam i zbiegłam ze schodów na dół. Lucas już idzie. Chciałaś coś?
- Zbieraj się jedziemy.
- A gdzie?
- Zobaczysz. powiedział mój tata wychylający się z kuchni.
- Okeej& Wezmę torbę i już schodzę.
Jechaliśmy samochodem mojego taty.
- Możecie nam w końcu powiedzieć, gdzie jedziemy? I kiedy wrócimy? Jestem umówiony.
- Taak? No to to przełóż. -powiedziała Ashley.
- Nie mogę! To moja dziewczyna.
- Chyba wytłumaczysz jej.
- Paula nie jest taka. Da wytłumaczyć -poradziłam Lucasowi i złapałam go za ramię.
- Masz rację. uśmiechnął się do mnie.
Zatrzymaliśmy się na zjeździe do najsławniejszej restauracji. Weszliśmy do środka. Było niesamowicie, bosko wyglądała. Okrągłe stoliki. Po prostu miejsce jedynie pod słońcem. Zasiedliśmy do jednego z okrągłych stolików. Podano nam nasze zamówione dania i zaczęło się.
- Musimy wam coś powiedzieć. zaczęła Ashley. Lucas puknął mnie pod stołem. Pokazał mi palcem co dzieję się za moimi plecami. Gwałtownie odwróciłam się. Zobaczyłam tam Johna z jakąś blondyną. Miała duży dekolt. Trzymali się za ręce i popijali wino. Szybko wstałam ze swojego miejsca.
- Przepraszam. Za chwilę wrócę.
Uciekłam z restauracji i wybiegłam na ulicę. Weszłam w krętą ścieżkę. Był tam plac, na którym stały zniszczone samochody. Oparłam się o jeden i usiadłam się. Nie docierało do mnie to co przed chwilą zobaczyłam. John mówił, że mnie kocha, że jestem tą jedyną. Nie chciałam o tym myśleć. Zamknęłam oczy.