Cześć perełki.
Macie tutaj zdjęcie.
Przepraszam, ze część krótka, ale nie mogłam z siebie wydusić więcej.
Miłego czytania ; *
Zachęcam do dodawania do obserwowanych, komentowania i klików "fajne"
"Katrina"
Rozdział 12.
Widziałam przed sobą duży balon. Na którym widniał napis: Dasz się zaprosić na randkę? Twój cichy wielbiciel.
-To, przyjadę po Ciebie o 18, dobrze? wyszeptał mi do ucha miły głos chłopaka.
- John& to ty?- zapytałam cicho obejmując jego silnie, umięśnione ramiona.
- Od razu gdy Cię ujrzałem zakochałem się. Bardzo mi na tobie zależy. Paula mi pomogła. A teraz zbieraj się.
- Gdzie jedziemy? ustałam naprzeciwko niego opierając ramiona na biodrach.
- Zobaczysz. powiedział i pociągnął mnie za rękę do samochodu.
- To gdzie jedziemy?- zapytałam, po czym wsiadłam do pojazdu.
- Na próbę zespołu. Po tym co zobaczyłem nie mogłem Cię zostawić w tym miasteczku. rzekł i puścił mi oczko.
- Patrz na drogę nie na mnie! krzyknęłam.
- Nie mogę się oprzeć tej pokusie. rzekł i znowu spojrzał się na mnie. jesteś taka śliczna. - pogłaskał mnie jedną ręką po policzku. Poczułam, że nasz samochód skręcał w prawą stronę. Ustaliśmy.
- Chyba nie ma benzyny& - powiedział i zrobił smutną miną w moją stronę.
- Zrobiłeś to specjalnie!
- Nieprawda! Dlaczego niby miałbym nie napełnić baka?- zapytał i zaśmiał się.
- Jesteś chytry! krzyknęłam i dałam mu kuksańca w brzucho.
- Wysiadamy. zarządził John. Oparłam się o maskę.
- To co teraz robimy? Dzwonimy po pomoc drogową? zapytałam.
- Mała, psujesz ten klimat. rzekł i położył mnie na maskę białego samochodu i zaczął namiętnie całować. Czułam, że promienieje. Zawsze marzyłam o takim niezwykłym pocałunku. Myślałam, że już nie wpakuję się w bagno. Byłam tego pewna.