Cześć! <3
Męczyłam się nad tą częścią, ale za to jest długa *.*
No to Miłego czytania, dzióbki ; *
Zachęcam do komentowania i klikania "Fajne"
"Katrina"
Rozdział 8.
Dojeżdżałam już do Sopotu. Wyszłam z pociągu i udałam się do głównej stacji. Było tłoczno. Byłam kiedyś w Sopocie. Na wycieczkę, kiedy z mamą mieszkałam jeszcze w Białymstoku. Moja najlepsza przyjaciółka się tu przeprowadziła. Miałam jej numer w telefonie. Kompletnie o tym zapomniała. Ona też tańczyła. Odkąd jestem w Gdańsku zapominam o tańcu. Wychodziłam właśnie z stacji, Sopot był mniejszy niż Gdańska. Wszystko takie obce. Przy chodniku stała taksówka, wsiadłam do niej i pokazałam kierowcy kopertę a na niej adres. Patrzyłam ciągle w okno. Rozpoznawałam tereny z wycieczki. Minęliśmy właśnie port i zjechaliśmy w boczną trasę. Był to iglasty las. Nagle kierowca zatrzymał się przy skromnych, drewnianych domkach. Wszystkie były jednakowe.
- Pójdziesz prosto i tam zobaczysz numer domu, którym się interesujesz. - powiedział kierowca.
- Dziękuję- rzekłam, a kierowca wsiadł do mercedesa i odjechał. Szłam krętą ścieżką wśród owocowych, zadbanych krzaków. Natknęłam się na dom, którego poszukiwałam. Bałam się zapukać. Bo co nimi powiem. "Cześć, to ja twoja córka." Głupio by to brzmiało. No ale do odważnych świat należy. Zapukałam do drzwi. Odtworzył mi mój tata. Był krótko ścięty, umięśniony, wysoki, po prostu przystojniak.
- Znowu ulotki? Przepraszam, ale mam lepsze zajęcia.- powiedział patrząc się w ziemie. Stałam jak wryta. Po chwili chyba mnie poznał. Po szybko mnie dopadł i przytulił. - Ty jesteś Katrina? Powiedz, że tak. Tyle Cię szukam.
- Tak, tato.. - odpowiedziałam i odwzajemniłam uścisk. Nareszcie poczułam jak to jest mieć tatę. Poczułam wsparcie.
- Córeczko.. Tak bardzo tęskniłem. Proszę wejdź. Porozmawiamy -rzekł i pokazał ręką że mam wejść.
W środku tego cudownego domku było cudownie. Kanapa ze skóry, salon połączony wraz z kuchnią. W kuchni były białe meble, a na nich leżała granitowa płyta. Naprzeciwko tych mebli kuchennych stała wysepka, a przy niej wysoki krzesła barowe. Wszystko bajecznie ustrojone. Do góry prowadziły kręte schody. Zdjęłam buty i usiadłam się na kanapie.
- Dlaczego nie odpisywałaś na moje listy? - zapytał i usiadł podając mi sok pomarańczowy. Trudno mi było na to pytanie odpowiedzieć.
- Tatko.. No bo mama przede mną je chowała. Nic mi o tobie nie mówiła. Powiedziała, ze zginęłaś w wypadku. Wszyscy mnie okłamywali. Myślałam, że nie żyjesz. Czasami chciałam iść na cmentarz, ale mama powiedziała, że pochwali się w Francji gdzie zginąłeś. Wszystko było dla mnie normalne, do czasu znalezienia listów od Ciebie. - rzekłam i poczułam że po moim policzku spływa łza.
- Córeczko.. mama mówiła mi, że powiedziała Ci wszystko o mojej chorobie. Zostawiłem Was. Bardzo tego żałuję..
- tato, wszystko wiem z listów nie wysilaj się. - przerwałam mu. -Musimy przecież nadrobić te wspólne chwile.- rzekłam optymistycznie.
- No oczywiście. Mam dla Ciebie pokój. Chodźmy do góry.
Szłam krętymi schodami do góry. Mieściły się tam trzy pokoje i łazienka. W pierwszym pokoju było łóżko dwuosobowe, przecież tata mógł mieć dziewczynę. Postanowiłam się przy najbliższej okazji się o to pytać, a po chwili dostałam odpowiedź.
- Bo wiesz.. Nie mieszkam tu sam. Mieszkam tu z..
- dziewczyną -kolejny raz przerwałam wypowiedź.
- tak.. ale z jej synem . Dlatego są tu trzy pokoje. - widział że otwieram już usta, dlatego szybko mówił -nie przerywaj mi. Oni wiedzą o tobie. Wiedzą, że ciągle nad tobą myślę, że szukam Ciebie codziennie.
- Czyli.. mam przyrodzonego brata?
- Tak. Masz, ten brat jest o Ciebie o 2 lata starszy. Więc może coś z was być.- odpowiedział i zaśmiał się. Odwiedziłam mój pokój . Był prosty. Tak jak zwykłe pokoje.
Na środku łóżka leżał wielki karton.
- Jutro są twoje 17 urodziny. Więc masz już przedwczesny prezent.
Pamięta o moich urodzinach. Nigdy nie myślałam, ze poczuję taką miłość jak w chwili obecnej czułam. Czułam miłość do mojego ojca., którą czułam od pierwszego dnia na tym świecie. Nagle rozległ się trzask drzwi.
- Cześć Ben! Wróciłam. - krzyknęła nowa dziewczyna mojego ojca.