Wytrzymałem miesiąc. Nawet ponad.
I leci mi dalej. Miesiąc bez fajki. Wiecie ile to jest? Ile to kosztuje wyrzeczeń, sił?
W ciul. Masakrycznie dużo.
I na dodatek mam ostatnio kryzys. Nie wiem, to kryzys wiary w siebie, wartości, wiary we własne możliwości, w motywy postępowania. I, przede wszystkim, to kryzys wiary w marzenia, pragnienia i ich spełnienie.
Chuj.
I soczyste kurrrrwa!
To, co mnie dziś uratowało:
http://www.youtube.com/watch?v=oqzTignky58
www.youtube.com/watch?v=xotP2j1i-t0
http://www.youtube.com/watch?v=F7naQYLP5q0