Wczoraj dzień na wiosce u koleżanki, a potem w innej nad stawem. Dobrze było uciec od miasta. Pobyć z dala od tego wszystkiego. Posiedzieć w słońcu i wypić piwko. I nawet nie przeszkadzało mi jak dzieciaki się do mnie przyczepiły. W sumie to ciągłe 'Saalaaa' i 'cioociaaa' było fajne. I jak ten starszy się ciągle do mnie przytulał.
-Patrz T., Sara chce być mamą, postaraj się.
Tak. Robię to czego nie powinnam. Chociaż poza tym, że wspólnie spędzamy czas nic już nie ma między nami. Zero. Jeśli cokolwiek między nami było wypaliło się.
Ostatnio przypomniało mi się, że gdzieś mam prezent, który kupiłam jeszcze w styczniu zeszłego roku z zamiarem podarowania go Aniołowi na jego urodziny. Wyszło jak wyszło. Leżało i się kurzyło. Dziś w końcu mu to dałam.
-Jeju dziękuję ci bardzo...ale mi humor poprawiłaś! - po czym zostałam obdarowana buziakiem w policzek. Chyba strzeliłam buraka. A przynajmniej poczułam, że robi mi się gorąco. Poza tym stało się coś czego tyle czasu unikałam. Ten dzień jednak musiał nadejść. I chociaż na początku czułam się nieswojo, a ona też była zawstydzona to jednak skradła moje serce i sama chyba też się do mnie przekonała. Bo ciągle się do mnie śmiała.
-Cały czas się do ciebie cieszy.
Nie wiem co w sobie mam, że dzieci tak do mnie lgną i mnie lubią.
-Zrób sobie dziecko.
-To nie takie proste.
-Wystarczy przestać używać gumek.
Jakby to tak działało dawno miałabym drużynę piłkarską. Może faktycznie bezpłodna jestem.Whatever. To już 3 lata. 3 lata i 4 dni. Wspominaliśmy ten pierwszy dzień.
-To było tak dawno temu-powiedział. Dla mnie to wieczność. Nieskończoność. Wieczne oczekiwanie. I nawet nie mam pewności, że przyjdzie ten dzień, na który czekam od tego pierwszego. Ale nie narzekam. Cieszę się drobiazgami. Zawsze się nimi cieszyłam. Powinniśmy doceniać to co mamy.
Pojutrze do Pragi. O ile przeżyję jutro. Bardziej chyba jednak się obawiam, że nie przyjadą niż tego, że coś mi zrobią. Z kolei 17go najprawdopodobniej Jelenia Góra i Farna. Tęsknie już za tą wariatką strasznie. Cieszę się, że mam tyle planów. Cieszę się, że znów zaczynam myśleć o sobie.