- Jak rozpoczęcie? spojrzała na mnie po chwili ciszy
- Jakbyś nie wiedziała - zaśmiałem się - jak co roku. Nudna wypowiedź dyrektorki, która nie mogła
skończyć mówić, beznadziejny plan który będę musiał znowu 5 razy zmieniać
- Ale jak to? Skąd Ty to wiesz, że Ci nie będzie pasował? - pytała bez przekonania w słowach
Spojrzałem jej w oczy z kpiącym uśmiechem - wywiesili godzinę jutrzejszego treningu, jest o 16.00 a ja
o 17.00 bym kończył, a jak wiesz godziny treningów się nigdy nie zmieniają, więc musiałem.
- OOOO, no tego to nie wiedziałam, ale w sumie zawsze tak szybko robią ten pierwszy trening, pewnie
sprawdzić kto leżał do góry brzuchem, a kto w wakacje pracował - uśmiechnęła się - to może pojdziemy
pograć? Co Ty na to słabiaku?
Po chwili byliśmy już na boisku. Z naszego domu nie było daleko, więc nie zajęło nam to dużo czasu. Lola wprawdzie nigdy nie trenowała, ale jak na dziewczynę jest bardzo dobra w te klocki. Zawsze mi powtarzała,
że kiedyś ze mną wygra, a zaraz później będzie pierwszą kobietą w NBA. Życze jej tego z całego serca,
chociaż i ona i ja wiemy o tym, że jeste to niemożliwe. Kiedyś z większą łatwością z nią wygrywałem,
teraz muszę się zawsze namęczyć. Wiadomo, że jestem silniejszy, ale nie chciałem tego wykorzystywać, bo zrobiłbym jej krzywdę, a tego bym sobie nie wybaczył. Kochany ze mnie brat,
ale i tak nie dam jej nigdy wygrać.
Byliśmy już po pierwszej rundzie 1vs1, którą wygrałem 15-10. Całkiem dobra jest - pomyślałem - lepsze
niż jak ostatnio graliśmy. Czasami mam wrażenie, że w ukryciu przychodzi tutaj i się sama szkoli,
lub pomaga jej ktoś w tym, ale szybko odgarnąłem te myśl, bo nie sądzę, żeby była w stanie mnie oszukać,
nawet jeśli to nic takiego, to zawsze staraliśmy się być w stsunku do siebie szczerzy.
Podczas odpoczynku zjawił się Cris, oboje się go nie spodziewaliśmy.
- Cześć Wam, wracałem ze szkoły i zobaczyłem, więc poszedłem szybko do domu się przebrać i oto
jestem, cieszycie się z pewnością, nie? - zaśmiał się radosny i pewny siebie jak zawsze
- Jasne, ale jak jest nas 3 to nie damy rady się parzyście podzielić geniuszu - odparłem, bo chyba mu toumknęło
- Nie bój się, pomyślałem o wszystkim i zaraz Mat będzie i z nami zagra. To jak Lola z Matem,
a ja jak zawsze z Tobą kurduplu?
- Uważaj lepiej na słowa, wielkuludzię! ale jak dla mnie spoko - spojrzałem na reakcję Loli i chyba nie miała nic przeciwko, przynajmniej wywnioskowałem to z jej miny.
Przyszedł Mat i zaczeliśmy grać. Było przyjemnie, każdy z naszej 4 pokazał na co go stać, włączając w to Lolę, która pokazała swoją klasę pomimo małego wzrostu i bycia kobietą, ma na swoim koncie minimum 15 pkt! Zakończyliśmy grę z drobniem +13 dla nas. Odchodziliśmy już z Lolą w stronę domu kiedy zawołał zanami Chris
- Will - odwróciłem sie słysząc swoję imię, Lola też to zrobiła - co jak co, ale Twoja siostrzyczka co nieco potrafi
Uśmiechnąłem się w odpowiedzi i przyciągnąłem siostrę do siebie.
- Widzisz, nie tylko ja sądzę, że jesteś wspaniałą - wyszeptałem jej do ucha.