stop thinking. just live, bitch! 

to dziwne. niby nie rozmawiamy ze sobą codziennie. może czasami się olewamy, omijamy szerokim łukiem. często się kłócimy, mamy na siebie wyjebane. wyzywamy się od najgorszych, ale gdy przyjdzie co do czego to możemy na siebie liczyć. zawsze znajdziemy dla siebie czas. ile już było takich sytuacji gdy byłam zalamana - jeden telefon i w ciąglu 10 min była już przy mnie, pozwalając mi wypłakać się w swojej ramię. długie spacery, rozmowy. jest pierwszą osobą do której zawsze dzwonię. pierwszą osobą o której myślę, gdy potrzebuję z kimś pogadać. to właśnie rozmowy z nią podnoszą mnie na duchu, dają nadzieję na lepsze jutro. ona jest jedyną osobą, przy której nie wstydzę się płakać. widziała mnie w najgorszym stanie jakim mogłabym być. tego nie można nazwać zwykłym koleżeństwem czy znajomością, ale też nie jestem pewna czy przyjaźnią. to jest tak cholernie niesamowita więź. tak cholernie dziwne uczucie, co sprawia, że wszystko wokół Nas jest magiczne.

MARTYNA <3