Pomieszane, poplątane i pomylone życie. Zmiana, na którą czekam od dłuższego czasu pokazała, że zamieszkała we mnie już dawno temu. Osobiście jej nie zauważyłam, a ciągłe dążenie w jej kierunku sprawiło, że zatraciłam się w niej po czubek głowy. Nie pamiętam jakie wydarzenie wpłynęło na mnie aż tak skutecznie. Możliwe, że nie było to jedno zdarzenie a cały zlepek małych, dręczących i kłębiących się we mnie wątpliwości i negatywnych uczuć.
Teraz jest prościej, łatwiej. Aby cokolwiek wpłynęło na mój stan psychiczny, musi być klarowne, ewidentnie widoczne, dosadnie ukazane, cholernie ciężkie do przetworzenia, konkretne i jasne. Brzydzę się niedomówieniami, metaforami, symboliką, alegorią& wszystkim, co nie jest czarne bądź białe.
A Tobie nagle zachciało bawić się paletą barw, wprowadzając a to rażące swą czytelnością kolory, a później niewyraźne i dwuznaczne połączenia barw. Namieszałeś, a ja nie potrafiłam czytać z Twojego obrazu. Dla mnie był to wielki bohomaz, a dla Ciebie stał się całkowitym dziełem sztuki odkrywającym przede mną całe swoje wnętrze.
Teraz i ja widzę przed sobą logiczny, spójny, oczywisty i uwydatniony wykres Twojego serca.
Wiem, że jest za późno. Ale dziękuje, że chociaż przez chwilę mogłam spojrzeć na to wszystko inaczej.