Kolejny etap mojego jakże trudnego i pokrętnego życia.
Nie tak jak planowałam, przewidywałam i chciałam. Ale spontaniczność jest podobno pozytywna, więc mam nadzieję, że i w tym wypadku optymistyczna fala wydarzeń zaleje.
Boję się tylko, że to wszystko jest jak początkowy, grudniowy pierwszy mróz, który mrozi wyłącznie pierwszą warstwę wody, a ja jestem dzieckiem, które uradowane pierwszą ślizgawką wraca do domu z mokrymi butami, lądując w łóżku z 40stopniami gorączki.