Miesiac temu dodalem postfrustracji ktory po 2 dniach wyrzucilem.
To byla ta chwila slabosci po porazce.Dzis juz mija miesiac.
Niby sracilem ta druga polowke a wciaz w byle jakim zwiazku. Zrobilem wszystko co tylko moglem ,moglbym sie ropisywac i wg co zrobilem ale jaki toma sens.Po prostu staralem sie i zrobilem juz wszystko i nic. Czy mozna po 7 latach i to przed slubem zrobic tak by ktos sie odkochal i znow zakochal? chyba wariatctwo..
jest mega ciezko.Nie wiem juz jak walczyc ,a moze sie juz nie da..
Dzis po ponad miesiacu jest pierwszy dzien gdy nie patrze w tyl ino o dziwo jakos funkcjonuje. Moze dlatego robie wpis w miare powazny. Wiele sie zmienilo ze mna samym. Szukam ciagle czegos by zaczac jakos jeszcze raz ale jak zaczac jak wciaz iskierka nadzieji nie gasnie?
Wieczor spedze na lekturze pt."Naga Prawda" Polecam kazdemu ktory pragnie odnalesc siebie i nie byc zmanipulowanym drugiemu"