photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 STYCZNIA 2015

Odkrycie Zhanga Daqiana to jedyne, co trzyma mnie przy zmysłach przez styczniowe chłody. Nie chodzi o to, że nie widuję dnia, że kiedy pracuję przy komputerze, to tylko przy lampce nocnej, bo zawsze jest ciemno. Ciemność jest dobra; chociaż kryje w sobie wszystkie strachy, to pozwala też na odpoczynek. Wtedy właśnie ściągam maskę, mogę do woli być gniewną, złośliwą lub rozżaloną. Gorzej, że coraz rzadziej mam na to czas, bo zawsze trzeba pracować, bezustannie pisać, być kreatywnym i wyrzygiwać na siłę ciekawe, wyjątkowe w każdym calu prace pisane z rozmachem, ale obfite w zapierające dech w piersach szczegóły; badania pionierskie - (w każdym tego słowa znaczeniu), ale tworzone z doświadczeniem sędziwego naukowca. Sfrustrowanie sprawia, że nie marzę o niczym innym, niż nudzie, leżeniu w łóżku i rozbieraniu na części pierwsze tych podstawowych emocji, które zdarza mi się przeżywać - jestem jak zmęczona, ze nawet to redukuję do minimum i zalewam kawą.