Ależ się nażarłam& Myślałam, że już jakoś wytrzymam, ale niestety tata musiał poprosić mnie o pokrojenie pasztetu, który prosto wyjęty z piekarnika tak pachniał, że nie wytrzymałam i wzięłam najpierw jeden kawałek, później drugi& trzeci& do tego sałatka z majonezem& jajko faszerowane& i poszło! Do tego 2 kawałki ciasta, czekoladek parę i trochę lodów& Boję się, że znowu rozciągnęłam sobie żołądek.
Teraz sobie siedzę i popijam herbatkę na lepsze trawienie. Mam nadzieję, że coś pomoże, choć wiem, że od takiego jednorazowego napadu nie przytyję od razu 4 kilo. No bez przesady. Raczej boję się o ten nieszczęsny żołądek.
Za to wczoraj miałam całkiem fajny dzień. (Nie to, że dzisiaj nie był fajny). Zrobiłam piernik, który na początku wydawał się być struktury cegło-podobnej (taki twardy, że oboziu), ale dzisiaj zmiękł i był idealny!(zdjęcie wyżej)
OSTRZEŻENIE: Nie róbcie go będąc same domu! Grozi zjedzeniem połowy masy marcepanowej z konfiturą!
Wczoraj mama poprosiła mnie, żebym przeszła się do spożywczaka po drugiej stronie ulicy. Ale ambitna ja, wpadła na pomysł, żeby pojechać sobie okrężną drogą, na rolkach. No i tak wyszło, że zrobiłam sobie ok 10km (wg Endomondo 5,6 km w jedną stronę, ale wracałam inną i chyba troszeczkę krótszą drogą, tylko, że zapomniałam włączyć licznika&)
Z tego to jestem dumna.
Rozmyślam czy by nie zrobić jakichś ćwiczeń z Chodakowską, czy cuś. Ale mam tak wielki i wypchany brzuch, że nie wiem czy dam radę się zgiąć, czy podskoczyć. Ugh, umieram.
Miłego wieczoru słońca :*
3 MAJA 2017
23 KWIETNIA 2017
14 KWIETNIA 2017
16 CZERWCA 2015
11 CZERWCA 2015
1 CZERWCA 2015
8 LUTEGO 2015
7 LUTEGO 2015
Wszystkie wpisy