Rano obudził mnie głos mamy :
-Ja wychodzę, śniadanie masz na stolę.
-Jak to? Nie wołałaś mnie żebym szła do piekarni?
-Nie, jeszcze spałaś. Nie chciałam Cie budzić, a tata powiedział, że zrobi wyjątek i dzisiaj pójdzie za Ciebie.
-To która jest godzina?
-Już po 11.
-O matko! Tak późno?-zerwałam się.
-Umówiłaś się dzisiaj z kimś? Znowu wychodzisz na ten swój skate park?
-Nie, akurat nie na skate park.
-To gdzie?
-Idę się uczyć tańczyć.
-O w końcu jakieś porządne zajęcie. A gdzie?
-Spotkałam wczoraj grupkę fantastycznych ludzi w parku i strasznie mnie wkręciło w to co robią i dostałam propozycję, że mnie nauczą tak samo tańczyć jak oni.
-To fantastycznie, ja muszę iść. pa kochanie-pocałowała mnie mama w czoło i wyszła.
Zeszłam powoli po schodach. Wzięłam talerz z jedzeniem i poszłam usiąść na kanapie. Włączyłam telewior, lecz nic ciekawego nie było. Zjadłam i poszłam szybko się przebrać. W domu już nikogo nie było. Nawet się nie spostrzegłam jak była 14:30. Szybkim krokiem wyszłam z domu. Z kartką, na której Kamil napisał mi adres chodziłam po mieście. W końcu po godzinie czasu znalazłam to miejsce. Miałam jeszcze pół godziny, więc poszłam coś zjeść na mieście i wróciłam. Wchodząc poczułam zapach męskiego perfumu. Taki sam jak wczoraj miał Patryk.
-O cześć.-usłyszałam za sobą głos.
-Znowu to zrobiłeś.
-Ale co?-roześmiał się Kamil.
-Przestraszyłeś mnie.
-Nie tak bardzo chyba, nie spadłaś ze schodów-objął mnie ręką i zeszliśmy na dół.
-Siema, patrzcie kogo znalazłem po drodzę-przywitał się ze wszystkimi Kamil.
-Cześć -pomachałam.
-Gotowa?-podszedł do mnie Patryk.
-No chyba tak-uśmiechnęłam się.
-To dobrze, po dzisiejszym treningu będzie Cie wszystko bolało.-zaśmiał się Kamil.
Po tych słowach zaczęłam się trochę bać, ale w sumie nie miałam czego. Chciałam być taka dobra jak oni, więc musiałam chyba cierpieć.
-Bo widzisz..-zaczął Patryk-Chodź pokaże ci nasze podziemia-złapał mnie za ręke.
-Wydaje mi się, czy chcesz coś mi powiedzieć?-popatrzyłam sie na niego.
-Jedna z naszych tancerek, która miała odgrywać w występie główną rolę, bo miała ze mną tańczyć.
-Co z nią?
-Złamała nogę i nie będzie mogła wsytąpić
-To przykre. Ale co ja mam z tym wspólnego?
-Chciałbym żebyś ją zastąpiła.
-Ja?
-Tak ty. Myślę, że sobie poradzisz. To jak? Wchodzisz w to?-zrobił błagalną minę.
Popatrzyłam sie na niego, a potem na resztę. Wszyscy się we mnie wpatrywali błagalnymi minami.
-No dobra, spróbujemy.-uśmiechnęłam się.
-To super. No to musimy zaczynać próbę. Dobra ludzie, my idziemy na sale nr 3. Przeszkadzać nam można tylko w wyjątkowych sytuacjach.
-Dobra, dopilnuję żeby nikt tam nie wchodził-poklepał po ramieniu Patryka Kamil.
Początki były ciężkie. Zanim, wszystkie kroki połapałam chwilę nam zeszło. Ale ogólnie było w miarę chyba dobrze.
-Boże, dziewczyno !
-Aż tak źle?-popatrzyłam się na Patryka.
-Nie! Jesteś genialna! Myślę, że może nam się udać
-Może? Musi! -zaśmiałam się
-No tak, mając taką tancerkę musi-uśmiechnął się.
Nagle stało się to czego tak od ostatniego związku tak nie chciałam. Stałam z Patrykiem twarzą w twarz. On się przybliżył i mnie pocałował. Nagle się oderwałam.
-Przepraszam, nie mogę-usiadłam na parkiecie.
-Co sie stało? Przepraszam, nie powinienem.
-Nie. Poprostu mój ostatni związek zaczął się dokładnie tak niewinnie.
-Przepraszam.
-Nie masz za co-uśmiechnęłam się-Wracamy do tańca?
-Widzę, że będzie z tobą dobra współpraca.
Tak te nasze próby trwały do 20.
-Ale jestem zmęczona-powiedziałam wychodząc z podziemi .
-Nie dziwię się, wykonaliśmy kawał dobrej roboty-objął mnie Patryk.-Odprowadzić cie?
-Pewnie masz lepsze zajęcia, niż odprowadzanie mnie.