Ten pan pośrodku to niejaki Hans Christian Andersen, w swoim rodzinnym mieście zresztą. To dziwne dziecko po prawej to mój brat, to niepozorne po lewej w długich spodniach i klapkach - jakby ktoś się nie domyślił - ja. W sumie chciałam wrzucić jakieś zdjęcie z Głuchołaz, ale płyta została sobie gdzieś, prawdopodobnie u taty...
Rekolekcjonista jest beznadziejny. Kompromitujący cytat, który się tu znajdował, usuwam, bo mimo wszystko nie przystoi. I jeszcze ten ton... Kto był, ten wie. Daj mi, Panie Boże, dużo siły i cierpliwości, i baaardzo dobry słuch, żeby jednak umieć znaleźć to co wartościowe...
Poza tym odebrałam dowód (oddychając przy tym z ulgą, bo mimo wszystko przedatowany paszport mógłby nawet w Schengen nie wystarczyć), a dzisiejsza próba zakupu bluzki i/lub spódnicy skończyła się wyjściem ze sklepu z nową książką. Tak, przed maturą mam czas na czytanie dla przyjemności. Howgh.
Na dodatek chóralny polar. Ich rozmiary chyba mają równoważyć rozmiary T-shirtów - polar 'S' wygląda jak 'L', koszulka 'M' wygląda jak 'S'... Nieważne. Życie jest piękne. Bez względu na wzgląd :)
Wyjazd pojutrze! Czemu cieszę się jak głupek?