I znów mamy wiosnę... Mam nadzieję, że tym razem na dobre. Swoją drogą, to niezwykłe, jak parę promieni słońca może poprawić człowiekowi humor - od razu chce się coś robić, iść na rower, na spacer, na basen... Gdziekolwiek!
Są też rzeczy, które ten humor trochę psują - na przykład fakt, że dostałam darmową jedynkę z historii, bo jakiś "życzliwy" podpisał się za mnie na kartkówce, kiedy mnie nie było... Jeżeli było to Pierwsze Nadpobudliwe Dziecko naszej klasy - macham ręką, jak kto inny - jest mi przykro. Sprawa ma się wyjaśnić w poniedziałek.
No, mniejsza o to. Jest wiosna, jest weekend, w przyszłym tygodniu tylko dwa dni szkoły (ciekawostka, jaki będzie tegoroczny rekolekcjonista...), za tydzień Czechy. Pozytywy wciąż przeważają. A nawet jak nie... Who cares...