na zdjeciu ja z mateuszem :*
teraz coś mojego wykonania :
serce to mięsień, więc przestańcie pierdolić, że złamał je wam jakiś frajer .
leżałam na łóżku. z głośników leciał dobry, głośny rap. myślałam nad całą sytuacją. on siedział obok i co chwilę odgarniał mi włosy, które spadały na moją twarz. z dworu dochodziły rozmowy naszych rodziców, trzaski pakowanych walizek do ciężarówki. to były ostatnie minuty, które mogliśmy spędzić razem, w których mogliśmy poczuć siebie, usłyszeć nasze głosy. usiadłam na łóżku. dotknęłam jego twarzy. w oczach pojawiły się pierwsze łzy. tak cholernie go kochałam. nie chciałam, żeby odjeżdżał. chciałam, żeby nadal przychodził do mnie o 1O:OO rano, przynosząc mi śniadanie do łóżka, żeby dawał mi bluzę, kiedy było zimno, żeby siedział u mnie do późnego wieczora, czekając aż usnę, żeby był zawsze. a teraz? złapał mnie za rękę i powiedział, że musi iść. ostatni pocałunek, ostatni uśmiech. stałam przed domem i przez krótką chwilę patrzyłam jak odchodzi. nie wytrzymałam. pobiegłam do swojego pokoju i poryczałam się jak dziecko, któremu odebrali ulubionego misia. na zawsze.
ledwo przekroczyłam próg domu, a już zobaczyłam mamę stojącą w przedpokoju z pieluchami. powiedziała, że wychodzi i mam zaopiekować się moją trzymiesięczną siostrą. ściągnęłam kurtkę i poszłam do pokoju, do którego weszła mama. usiadłam na łóżku i pocałowałam malutkie rączki mojej siostry. patrzyłam się, jak mama biega po domu, szykując się do wyjścia. po chwili usłyszałam tylko głośne 'wychodzę'. wzięłam amelkę na ręce i podeszłam do okna. czułam jeszcze magię świąt, które minęły kilka dni temu. śnieg, choinka, ozdobione budynki. nagle rozległ się dzwonek do drzwi. położyłam małą do łóżeczka i poszłam otworzyć. usłyszałam tylko 'cześć kochanie'. nie zdążyłam odpowiedzieć, pocałował mnie i powiedział, że właśnie mijał moją mamę, która powiedziała mu, żeby do mnie przyszedł. wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do pokoju. wziął amelię na ręce, uśmiechnął się i szepnął mi do ucha 'kiedyś będziemy mieć swoją własną rodzinę, swoje własne maleństwo, skarbie'
próbowałam uratować tą pieprzoną przyjaźń. próbowałam wszystko. nie dałam rady. jestem za słaba, a to było za ciężkie. upadłam. przyjaźń też upadła. wszystko upadło. amen.
chodziła tam zawsze kiedy miała jakiś problem. chodziła tam po kłótni z rodzicami, ze znajomymi, z nauczycielami. chodziła tam odreagować. niby zwykłe miejsce, zwykła sala, która na pierwszy rzut oka nikomu się nie wydaje piękna. dla niej jednak była wszystkim co miała. była czymś, co przynosiło jej szczęście. na tej sali się wychowała. to tu przeżywała wszystko co ją w życiu spotkało. z tą salą wiąże się jej życie. z tą salą wiąże się taniec. dla was nic, dla niej przepis na życie .wszyscy cierpimy. cierpię ja, cierpicie wy. potrzebujemy siebie nawzajem bez względu na to jak bardzo będziemy się tego wypierać. wystarczy naprawdę mało czasu, żeby się do kogoś przyzwyczaić. i w przeciągu tej chwili między ludźmi powstaje więź. często nie są tego świadomi, ale jak między nimi rodzi się kłótnia, odczuwają ból, zakłopotanie, w oczach pojawią się łzy. to są właśnie pierwsze objawy przyjaźni, którą tracimy, ale boimy się zawalczyć, bo boimy się ponownej utraty tych osób.
wszyscy cierpimy. cierpię ja, cierpicie wy. potrzebujemy siebie nawzajem bez względu na to jak bardzo będziemy się tego wypierać. wystarczy naprawdę mało czasu, żeby się do kogoś przyzwyczaić. i w przeciągu tej chwili między ludźmi powstaje więź. często nie są tego świadomi, ale jak między nimi rodzi się kłótnia, odczuwają ból, zakłopotanie, w oczach pojawią się łzy. to są właśnie pierwsze objawy przyjaźni, którą tracimy, ale boimy się zawalczyć, bo boimy się ponownej utraty tych osób.
po raz kolejny w moim życiu wszystko upadło. po raz kolejny straciłam ważną dla mnie osobę, dla której naprawdę byłabym wstanie oddać wiele. nawet życie, co niby jest najcenniejszym skarbem jaki mogliśmy dostać. po raz kolejny zawiodłam się na kimś naprawdę ważnym. jak mogę być szczęśliwa, wiedząc, że to co było nigdy już nie wróci ? że wszystkie zajebiste wspomnienia poszły się jebać tak nagle ? jak mogę cieszyć się pełnią życia, skoro brakuje w nim osób dla mnie niezbędnych ? jak ?
nieraz jeden niewinny gest, słowo, które jest tylko słowem, oczy, które dla innych są zwykłymi oczami, przynoszą taką nieopisaną radość. takie zajebiste szczęście, które mogłoby być przy mnie wiecznie.
nie posiadam w sobie nic, prócz miłości do ciebie.
bój się kochać chłopaków, tak szybko lecą do innej .
rozumiem, że każdy ma inny gust,ale nie sądziłam, że zejdziesz na dziwki .
jak mogę nie być szczęśliwa skoro koło mnie jest osoba, która poszłaby za mną na koniec świata ?
MÓJ OFICJALNY PROFIL JEST TU.
Inni zdjęcia: O zachodzie nad jeziorkiem halinam... maxima24... maxima24Latający Wizir bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24