Odchodzę, wracam, odchodzę, wracam i tak w kółko. Bezsensowne, wiem.
Od tygodnia jestem na diecie i jutro mam zamiar się zważyć. Ostatni raz jak się ważyłam pokazało 62 i niech ktoś mi tu powie, że nie jestem gruba.
Co u mnie? Powiem Wam szczerze, że nic się nie zmieniło. Cały czas otacza mnie ta sama monotonia.
Jutro po kościele idę na siłownie,a wieczorem na spacer z koleżanką.
Jak dobrze znów tu wrócić ;*