photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 GRUDNIA 2014

ROK

Przede wszystkim - dziękuję Wam za ten rok, bo bez Was byłoby ciężko.
Równo rok temu totalnie zrozpaczona i zrezygnowana, stanęłam na wagę. Zobaczyłam z przodu dziewiątkę. Wpadłam w histerię. Założyłam bloga. Zrobiłam podobne zdjęcia, w tym samym miejscu i dokładnie tej samej bieliźnie (ten stanik to koszmar, wyrzucam go dziś!!!). Uznałam, że muszę się wziąć za siebie, bo jestem małym potworem.
Od tamtej pory schudłam dokładnie 21,8 kg - waga na dziś 68,9 kg. Zgubiłam m.in. 19 cm z talii, 28 cm z brzucha i 20 cm z bioder. Zeszłam z rozmiaru 46 do 40, czasem 38.
Oczywiście nie jest idealnie, ba, nie jest nawet dobrze. Ale idę w dobrym kierunku. Przede mną z pewnością niejeden ciężki rok pracy nad sobą. Wciąż dążę do 60 kg, ale przez ten rok moim priorytetem zamiast wagi stał się po prostu zdrowy wygląd i brak problemu z kupieniem ciucha w sieciówce. Teraz nikt mi nie daje tych 69 kg. Koleżanki dają maks 64, a faceci zachwycają się moim tyłkiem i cyckami. Marzę o tym, by kiedyś wyglądać dobrze nago... ale to już wkrótce! :)

Dziękuję wszystkim 788 obserwującym mojego bloga, komentującym, również tym bez kont :) Dzięki Wam jest mi o tyyyle łatwiej! Wiem, że pewnie sporo z Was wejdzie tutaj, zwabiona zdjęciem sprzed roku :) Stąd moja chęć napisania czegoś dłuższego, zwłaszcza że ostatnio rzadko tu bywam. Zakładam, że znowu znajdzie się sporo komentarzy typu "zazdroszczę!", "też bym tak chciała!". Laski, do roboty. Nic się samo nie wydarzy... Dziewczyny, które pamiętają moje pierwsze notki, zapewne już wtedy myślały, że mogę się poddać po pierwszych niepowodzeniach... pierwszy zastój wagi, złe samopoczucie, zwątpienie. Nie poddałam się do tej pory i nie poddam się już nigdy. Do końca życia będę stać na wadze, pilnować tego, co jem i odmawiać sobie słodkich przyjemności. Wreszcie jestem tego świadoma - i nie żałuję tej czekolady i ciastek! Znalazłam sobie inne małe radości w życiu, uwierzcie! Jedzenie przestało być moim celem, jem, by nie czuć głodu, by mieć energię, by funkcjonować. Nie znajduję już czystej przyjemności w samym pochłanianiu pożywienia. I z tego chyba najbardziej jestem dumna. Jak to cały czas powtarzała moja mama "jemy po to, by żyć. Nie żyjemy po to, by jeść". Dużo czasu minęło, zanim udało mi się do tego dojrzeć. Nie mam kompulsów, nie obżeram się. Nie potrafię zjeść tyle, co kiedyś, ba! Nie zjem nawet połowy tego, co kiedyś. Wystarczają mi małe porcyjki co 3-4 godziny. Przywykłam do jedzenia jak niemowlę.
Gdy nie ćwiczę, nie ruszam się - czuję się tak, jakbym się nie umyła. Nie poszłabym nieumyta na uczelnię, więc dlaczego mam pójść bez ćwiczeń poprzedniego dnia? Gdy nie mogę poćwiczyć danego dnia, nosi mnie, zaniedbuję coś, mam problem i często gorszy humor. Nie ma już tego "nie chcę mi się, jutro to zrobię". Przecież mi się chce! To zupełnie naturalne, że codziennie muszę coś ze sobą zrobić, czy to cardio, czy siłówki w domu, siłownia czy po prostu bieg/spacer/rower.
Uwielbiam siebie. Uwielbiam to, jak wyglądam. Kocham się za to, że tyle osiągnęłam. Kocham się za to, że dałam radę ruszyć dupsko i przezwyciężyć to wszystko. Moja pewność siebie skoczyła do góry o jakieś miliard leveli. Chodzenie na zakupy to sama radość. Kupuję sukienki, spódniczki, bieliznę. Nie boję sie przymierzalni, bo i tak zawsze będzie mój rozmiar :) Nadal mam nadwagę, ale - broń Boże - nie czuję się gruba! Czuję się najatrakcyjniejsza na całym świecie. Bo mało osób byłoby w stanie tyle walczyć, by osiągnąć to, co ja. Możecie sobie ważyć 5x kg przez całe życie i zrzucać po 1-2 kg. Ludzie mogą myśleć, że wyglądacie lepiej ode mnie. Nie obchodzi mnie to :) Ja dla siebie jestem najpiękniejsza i najdzielniejsza! Mam piękne włosy, zrobione paznokcie, codziennie smaruję się milionami specyfików, a moja szafa pęka w szwach od ładnych ubrań - w końcu nie oversize... Mój chłopak, gdy tylko zobaczy mnie w bieliźnie, wzdycha i mówi "Zuza, wyglądasz cudownie... ale schudłaś! Nie mogę w to uwierzyć, że jesteś taka szczuplutka!"
Uzdrowiłam się. Nie jestem uzależniona od jedzenia, czuję się wolna. Ból bioder? Kręgłosłup? Zapomniałam, o co chodziło! A jak śmigam do autobusów... :) Na przystanek rano idę o 3 minuty szybciej, niż rok temu, a to dużo o 8 rano :D Nie wstydzę się. Bo czego? Może i dalej jestem większa od części (ale już nie większości!) dziewczyn dookoła, ale i tak mam lepszą kondycję od nich i czuję się po prostu mądrzejsza o to doświadczenie, którym była dla mnie otyłość. Przykre doświadczenie to zawsze doświadczenie, a ja nauczyłam się na błędach. Nigdy więcej śmieciowego żarcia, opychania się na noc, gastro kebabów, syfiastych zapiekanek od rumuna na dworcu. Żyję bez tego od roku i naprawdę da się :) Stałam się bardziej odpowiedzialna, bo przecież jedzenie trzeba wcześniej obmyślić, przygotować, zapakować.
Jestem po prostu szczęśliwsza. A za rok będę już idealna! :)

Jeśli macie do mnie jakieś pytania - śmiało zadawajcie, chętnie odpowiem :)

 

Miłego dnia! :*

Komentarze

fitfitlive Kochana tylko pogratulować. Świetna przemiana. Normalnie zazdroszczę, jesteś motywacją dla innych. Dodaję :)
31/12/2014 13:44:42
barbii10 nie zawsze czytam twoje całe posty wiec mam nadzieje ze nie bedziesz zła za to pytanie
Czy wśród twoich bliskich i znajomych słyszysz ze schudłaś lub ze lepiej wyglądasz ? :)
Z niecierpliwieniem czekam na odpowiedź :) pozdrawiam i trzymam kciuki :D
28/12/2014 23:50:13
chudazu tak, dosyć często :) teraz już tylko takie słowa niedowierzania, jak mówię, ile schudłam, bo ludzie się powoli przyzwyczaili, że jestem raczej normalna, a nie wielka. najwięcej miłych słów słyszałam jakoś na przełomie lutego i marca, kiedy schudłam ok. 8-10 kg. później już coraz wolniej szło, ale nadal słyszę, że super wyglądam i że jestem wzorem dla wielu osób :)
29/12/2014 12:32:27
barbii10 Zgadzam się ze jesteś wzorcem :) Bardzo cię podziwiam :)
29/12/2014 23:36:49

~ciekawe a pozwalasz sobie czasem na jakąś pizzę +piwko?
29/12/2014 8:55:55
chudazu piwo piję, ale nigdy do niego nie jem, pizzy nie jadłam od roku
29/12/2014 12:31:01

schudnedo wesolych ;*
25/12/2014 17:31:23
~cynamonowa kiedy powrócisz z postami ? ;c
24/12/2014 12:06:04
wrzesniowamamusia
Możesz wpaść do mnie i doradzić ? Z góry dziękuję i Pozdrawiam xD
16/12/2014 23:21:33
~ola Zazdroszczę determinacji! Nigdy nie miałam problemów z nadwagą, ćwiczę jedynie, by ujędrnić ciało a i za to ciężko mi się zabrać. Nie mam tyle siły i samozaparcia jak Ty ;) Jak radzisz sobie ze spadkami motywacji?
15/12/2014 14:45:09
strivingtohappy jesteś niesamowita, podziwiam! :)
13/12/2014 14:01:33
~fitnesska Cuuuudowna praca, jestem pod ogromnym wrażeniem wytrwałości! :) Trzymam dalej kciuki za Ciebie i mocno kibicuje! Inspirujesz :) :*
12/12/2014 11:21:20
5oceana5 dobra robota ! szacun :)
12/12/2014 7:14:57
sunnup Wykonalas kawal dobrej roboty. Zazdroszcze i gratuluje. :-)
11/12/2014 21:12:06
undersstand Co zrobiłaś, że jednak nie zrezygnowałaś? Ja wytrzymuje max. miesiąc i znów to samo;(
08/12/2014 17:41:45
chudazu to musiałabyś przeczytać mojego bloga od początku, przynajmniej pierwszy miesiąc :) pisałam codziennie o wszelkich trudach itp. teraz nawet sama tego nie pamiętam ;)
10/12/2014 22:09:48

berrybitch Piękne efekty <3
10/12/2014 19:17:53
paleodiet bardzo ładnie, gratuluję :)
10/12/2014 9:56:10
barbii10 pięknie zgubiłaś brzuszek :)
09/12/2014 21:16:42
mambycszczupla Gratuluje i dziękuje za motywacje! :))) Powodzenia dalej! :)
09/12/2014 13:17:28
Junior pragnewygladaclepiej pięknie!
08/12/2014 23:10:51
eksterminacja Zu, po prostu brawo.
08/12/2014 21:59:36
~zero0kcal najlepiej widać z boku jak połowa Ciebie znikła ;D gratulacje :)))
08/12/2014 20:48:42
wearefailures Jestem z Ciebie bardzo dumna! <3
08/12/2014 19:15:05