Wszystko tak ładnie się układało, znajomi, rodzina, on, szkoła. I w jednym momencie runął każdy czynnik po kolei. Chyba do końca życia zapamiętam to, ze Odnowiciel przeniósł stolicę do Krakowa w XI, nie jak pięknie napisałam w XIIIw. Tak, dzisiaj pisałam. Myślałam, że umiem, nie wszystko ale najważniejsze rzeczy + ciekawoski i parę szczegół. Test ,w porównaniu do tego co było rok temu, był prosty. Myślałam, że będzie trudniejszy, a tu się okazało, że dali takie proste fakty. No jak widać dla mnie chyba za proste. Na 0% nie napisałam, ale na te 75% by się dostać także nie. Przyczyna? Po piewsze stres, po drugie mętlik w głowie, po trzecie pytania, któe ocenia się razem, a mam tu na myśli np. zadanie gdzie trzeba było w tabeli wpisać literki, które odnosiły się do organów władzy w Sparcie i w Atenie. Miałam źle 1 na 6 liter. No i co? O jedną literę za dużo w jednym wierszu i o jedną za mało w drugim. Efekt? 0pkt. Takich zadań spaprałam chyba ze 3. Napisać napisałam wszystko, tam gdzie nie pamiętałam, próbowałam kojarzyć i coś tam wymyśliłam. Na ile to było dobrze to nie mam pojęcia. W każdym razie moje plany pójścia do dobrej szkoły właśnie w tym momencie legły w gruzach. A wiecie czego najbardziej mi żal? Tego, że straciłam kilka miesięcy przygotowań do tego i niepotrzebnie zabierałam czas mojej nauczycielce. Fakt, ze nie uczyłam sie przez rok dzień w dzień tego, ale chodziłam na zajęcia dodatkowe, słuchałam na lekcjach, a dla mnie to najlepsza forma nauki. Wiem, ze zawiodłam moją nauczycielkę, wychowawcę. A wszyscy tak we mnie wierzyli 'jesteś chodzącym mózgiem, umiesz wszystko, dasz radę!' Wszyscy trzymali kciuki, a ja cieszyłam się niesamowicie, że mam tylu wspaniałych ludzi, którzy wierzą we mnie i w moje umiejętności. I w tym przypadku mogę śmiało stwierdzić, że nie mówili tego, bo.. tak wypada. Wierzyli we mnie bardziej niż ja sama. Kto wie. Może to było przyczyną nieudolnego napisania tych 9 kartek historii.
Idę, idę spać. Dzisiaj miałam ok 3h snu, uczyłam się. Szkoda, że na marne.