Dzisiejszy dzień minął mi bardzo szybko. Szkoła, zajęcia dodatkowe i już mamy prawie 18. Zjadłam obiad, obecnie siedzę i piję kubek mojej ulubionej mikstury- colę light <3 Tak więc do tej pory ok 250 kcal. Zjem jeszcze lekką kolację i to by było na dzisiaj jeśli chodzi o rolę mojego układu pokarmowego.
W szkole dzisiaj nic specjalnego. Oddała nam sprawdziany z geografii i okazało się, że kilka godzin nauki o sąsiadach Polski poskutkowała oceną bardzo dobrą. Mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumna. Zostałam poczęstowana dzisiaj bardzo dobrą gumą do żucia. Nie pamiętam co to była za firma, ale guma była arbuzowa i smak utrzymywał się strasznie długo.
Lubię i w sumie jestem uzależniona od gum, codziennie jem po kilka.
Z przyjaciółmi co raz lepiej, układa nam się tak dobrze jak nigdy. Nie wiem czy to ta magia świąt tak działa, czy może ja zmieniłam nastawienie do świata. Postrzegam teraz ludzi zupełnie inaczej. Do jednych się strasznie przywiązałam i wręcz pokochałam, zaś druch znienawidziłam do granic możliwości. Zastanawiałam się dzisiaj co ja im wszystkim kupię na święta? No może nie wszystkim, bo nie posiadam aż tyle gotówki. Ale myślę, że z 5 takich porządnych prezentów dam radę kupić. Tylko teraz pytanie co? Większość na gwiazdkę dostaję pieniądze, no ale po pierwsze nie dam im gotówki w kopercie, a o po drugie chcę żeby to było coś wyjątkowego. Coś co im sie nie znudzi, coś czego nie rzucą w kąt po miesiącu. Muszę zacząć myśleć już teraz, bo te kilka tygodni zleci strasznie szybko. Już mamy połowę listopada, co tak naprawdę uświadomiłam sobie wracając dzisiaj ze szkoły. Niedługo grudzień, mikołajki, próbne egzaminy, jakaś wycieczka może i święta. Czekam na te dni z niecierpliwością co roku. Lubię ten klimat, świeczki, choinki, zapach mandarynek, ozdoby, herbatka z imbierm, światełka na ulicach i śnieżnobiały śnieg na drzewach. To jest coś cudownego.
Co do zdjęcia, to kocham tą dwójkę. Skończyłam już wszystkie serie Skinsów, ale 2 i 3 z Effy i Freddiem podobał mi się najbardziej ze wszystkich. Szkoda, że tak dramatycznie i w sumie beznadziejnie się skonczył. Ale nie będę wyjawniać, bo możliwe, że któraś z Was jest w trakcje oglądania. Wzięłam się teraz za Glee. Śmieszne to jest strasznie, akurat na jesienne wieczory, gdzie o 16 za oknem czarno. Plotkarę kontunuuję, ale to wychodzi co tydzień także muszę coś w między czasie jeszcze oglądać :)
Teraz wracam do historii, w piątek wielki dzień. Kocham Was.
xx