photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 19 LUTEGO 2014
3091
Dodano: 19 LUTEGO 2014

miłości nie można odrzucić.

Miłość

 

Temat banalny, jednocześnie trudny, zawsze aktualny, w moim przypadku szczególnie. Łatwo napisać czym jest, dla każdego jest ważna, bywa piękna, ale i zdradliwa. Miliony napisanych epitetów, porównań, historii wziętych z życia, jak i tych fikcyjnych.

Trudniejszą i o wiele boleśniejszą sprawą jest życie bez miłości, lecz najgorsze jest życie niespełnioną miłością, miłością utraconą.

Przez prawie cały rok myślałem, że mam świat u stóp, że mogę wszystko. Czułem się jakbym wygrał w lotka, czy rozpierdolił bank pełen hajsu, Nie szło mi w życiu zawodowym, zawalone studia, problemy z pracą i nagle dostałem największy dar w życu, uczucie tak silne, że pozwalało mi zdobyć siłę, nawet w najgorszych momentach. Zakochanie tak silne, że serce dostawało palpitacji, a nogi drżały na samą myśl o Niej.

Bywało różnie, były wzloty i upadki, raz lepiej, raz gorzej, tak jak to bywa w każdym związku. Złe chwile przeplatały się z tymi najpiękniejszymi. Awantury, trzaskanie drzwiami, po chwili dziki seks i pożadanie. Przepraszanie, robienie tego samego od nowa. Miliardy endorfin, buzujące hormony. Wspólna autodestrukcja. Euforia.

Nie sądziłem, że to wszystko obróci się w nicość i to tak szybko. Że z przyjaciół, kochanków, staniemy się wrogami. Nie zostało nic. Wszystko zdechło przez kilka wypowiedzianych w pośpiechu słów. Nie kocham Cię, nie chcę z Tobą być, jesteś taki a taki. Tysiąc powodów do nienawiści, żadnego do miłości.

 

Od tego czasu minęły dwa miesiące. Prawie. Od miesiąca nie znamy się zupełnie, jesteśmy obcy, nie mamy kontaktu i nie rozmawiamy. Nie ma o czym. Pewnie wiele rzeczy mogłem zrobić lepiej, mogłem podejmować lepsze decyzje. Wiele myśli mogłem przemilczeć, inne wypowiedzieć na głos. Gdybanie nie pomoże. Stało się i koniec.

Nie sądziłem, że żal do drugiej osoby, tak szybko zamieni się w tęsknotę. Tęsknotę do Niej, czy też może do tych wspólnych chwil, które już nigdy się nie powtórzą. Pragnienie zemsty zesżło na drugi plan, pozostała pustka. To tak jakby ktoś przeciął mnie na pół, a tę drugą połówkę zakopał, wyrzucił na śmieci.

 

Teraz jestem chory.

Bo nieszczęśliwa miłość to choroba, to popadanie w obłęd i szaleństwo. Podobno ciężko się z tego wyleczyć, tak mówią ludzie. Jednym mija bardzo szybko, drugim zajmuje to lata, innym nie udaje się całe życie. Czas nie zawsze leczy rany, chociaż tego jeszcze nie wiem. Chciałbym, żeby trwało to jak najkrócej, chociaż jestem bezsilny. Szmaciana lala. Z dołków wspinam się na góry, potem znowu spadam. Czuję się coraz bardziej odrealniony, wariuję. Wspomnienia zasłaniają mi świat, zaczadzają myśli, nie umiem żyć teraźniejszością, przeszłość pcha się na wierzch jak topielec. Pogodzenie się z taką stratą jest kurewsko trudne. Dni mijają, każdy jest taki sam, nie zmienia się nic.

Nie umiem skupić się w pracy, fatalnie mi idzie. Z resztą, po co pieniądze człowiekowi, który nie ma celu w życiu. Codziennie wracam do pustego mieszkania, wracają wspomnienia. W pociągu widuję Jej twarz, chociaż wcale Jej tam nie ma. Śnię o Niej. We śnie jesteśmy razem, szczęśliwi. Ja, Ona. Nie chciałbym się budzić, bo ranek odbiera nadzieję, nic się nie zmienia. Boję się chodzić po Poznaniu, bo mogę się na nią natknąć. Unikam ulicy Ratajczak, bo Ona mieszka gdzieś niedaleko. Jak na ironię, to moje nazwisko. Stary Rynek też nie jest dla mnie, mógłbym trafić do niewłaściwego pubu. Chodzenie na imprezy w weekend - odpada. Wolę nie widzieć niektórych sytuacji, nie chciałbym spotkać Jej z kimś innym. Umarłbym do końca na myśl, że widzę Ją z kimś, kto teraz jest mną z przeszłości. Robi z nią to, co robiłem z Nią ja. Każdy dzien w Poznaniu sprawia mi ból, bo wiem, że Ona gdzieś tam jest. Zastanawiam się co robi, czy myśli czasem o mnie. Wątpię, pewnie jest szczęśliwa, mam nadzieję. Postanowiłem oddać wszystkie Jej rzeczy, łącznie z prezentami, żeby mi się z nią nie kojarzyły. Terapia. Pytanie czy pomoże?

 

Nic nie mogę zrobić, odpuściłem.

Nie wiem co mam teraz robić, jak o tym nie myśleć. Inne kobiety - odpada. Nie pachną jak Ona, nie wyglądają jak Ona - nie są Nią.

 

Dobrze, że werteryzm nie jest już w modzie, bo pewnie byłbym jednym z tych, którzy pierdolnęli sobie w głowę i zniknęli.

Albo wyzdrowieję albo jednak skorzystam z opcji anuluj. To jedyne możliwości.

Trzeci - Twój powrót - nie istnieje. Nie w tym życiu i świecie, bo skreśliłaś mnie i rozpadliśmy się na zawsze.

 

Odpuściłem, poddaję się.

Komentarze

~xxx maybe you haven't found your Lula yet, Sailor.
16/03/2014 20:17:08
~xaxxaaxaxaxxax jezu, chodz na wodke.
21/02/2014 5:37:49
chrzestognia ide.
21/02/2014 6:19:13

niezaradna Też jestem chora.
20/02/2014 2:25:14
yoursaddreams nie wiem, czy wypada napisac, ze czytałam z otwartą gębą, bo ta notka ma tak idealnie dobrane słowo do słowa.. a po drugie nie pozostaje mi nic innego jak współczuję i 3maj się!
19/02/2014 23:06:59
chrzestognia dzieki! mam nadzieje, ze kiedys przejdzie. oby.
19/02/2014 23:08:23
yoursaddreams tego Ci życzę, bo kazdy z Nas zasługuje na szczęście! ;)
19/02/2014 23:13:43
~incredibly właśnie, każdy z nas zasługuje na szczęście!
19/02/2014 23:21:15

~incredibly zazdroszczę uczucia, lecz współczuję aktualnego stanu.
wybierz wyjście, Twoim zdaniem najlepsze.
19/02/2014 22:47:43
chrzestognia tu nie ma najlepszych wyjść. wszystkie są złe, a jedno gorsze od drugiego. właściwie, to wszystko jest zniszczone. nie ma już co z tym robić. trzeba się przyzwyczaić.
19/02/2014 22:50:38

~nostalgiczka Nie desperuj,odpuść!!!!
19/02/2014 22:40:07
chrzestognia to nie jest desperacja, mówię jak jest. odpuściłem już jakiś czas temu.
19/02/2014 22:41:28