photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 WRZEŚNIA 2016

tak blisko, a tak daleko

SOBOTA.

jest już naprawdę ciężko. przymusowe leżenie - jakby to było możliwe.. no ale dużo leżę i śpię. poza tym zastrzyki, zastrzyki i tabletki.. a jest coraz gorzej. 35 tydzień ciąży. a 2 tygodnie temu położna powiedziała, że "im szybciej, tym lepiej". No cóż. jeszcze miesiąc. a potem niech się dzieje wola nieba..

 

NIEDZIELA.

wszystko byłoby cacy, gdyby nie coraz większy ból..

wiem, że ciąża to nie choroba.. no bo z takim stwierdzeniem nigdy się nie zgodzę. niestety u mnie wywołała ona schorzenie, a może nawet chorobę - okaże się. w końcu postęp tego świństwa jest zabójczo szybki. niestety, martwię się o przyszłość. wiem, że po porodzie będę musiała mieć dłuższą przerwę do kolejnego porodu (pewnie ze 2 lata, które i tak planowałam, ale myśl, że MUSZĘ tyle poczekać jakoś mnie dobija, wiecie jak to jest, jak lekarze czegoś zabronią..) poza tym nie wiadomo, czy nie czeka mnie zabieg na jedne żyły i operacja na drugie.. nie wiadomo czy i kiedy. nie wiadomo, na ile objawy ustąpią i czy w ogóle. nie wiadomo jak poród.. same niewiadome. głupio to zabrzmi, ale nie czuję się już kobietą. to wszystko mnie dobija. a jeszcze poród. czy dam radę ? czy będę potrzebowała krwi ? jak bardzo źle będzie - jak długo będę wracała do siebie ? 

i doszła czarna rozpacz. histeria. kilka słów: 

"wyglądasz jakbyś była chora. ty nie urodzisz.. chyba będziesz musiała mieć cesarkę"

i uciekłam do sypialni. z twarzą ukrytą w poduszce się robeczałam. trochę trzymało. choć chciałam być sama, dobrze, że mąż przyszedł. że cały czas twierdzi, że on da radę, że to wszystko jest nieistotne, że kocha, będzie wspierał. a mi go szkoda.

w jednym się z nim zgodzę: nie powinnam się denerwować, bo Zosia wszystko czuje. niestety.

 

PONIEDZIAŁEK.

coraz trudniej.

żyły bolą. kłują. i są gorące.

nie mogę chodzić, siedzieć.. leżeć ciężko.

już nie wspomnę o naprawdę króciutkich zakupach, czy czymkolwiek. ledwo oddycham, ledwo się poruszam. 

piszę ten głupi wpis i znowu płaczę.

jedyna pozytywna rzecz dzisiaj: kurier przywiózł łóżeczko. w końcu. od razu się za nie zabraliśmy. stoi już złożone i czeka na Malutką.

Zosiu, chcę Cię tu za miesiąc widzieć !

bądźmy dzielne. jeszcze trochę.

a mąż miał cały wieczór miłosny nastrój.. 

obiecywał, że będzie, prosił, żebym była. zawsze. mimo wszystko.

i mówił, że nawet gdyby mógł, nie cofnął by czasu, żeby mnie nie poznać. bo jestem jego całym życiem i światem. 

i wiecie, co ? 

ilekroć na niego spojrzę, usłyszę go lub o nim pomyślę, myślę dokładnie tak samo. 

za nic w świecie bym tego wszystkiego nie oddała.

Kocham go.

i zawsze będę.

Anioł, nie mąż.

a żebyście widzieli, jak cieszy się do Zosi ! albo jak go rozczulają małe dzieci ! jak go to wszystko cieszy ! jak bardzo chciał, żeby Zosia była na początku u nas w sypialni (będzie), choć mamy dla niej pokoik, jak bardzo chciał, żeby łóżeczko stało po jego stronie łóżka (to akurat wybiłam mu z głowy, bo to ja mam mleczarnię przy sobie).. jak opowiada, że będzie z nią jeździł w wózeczku.. albo jak będzie się z nią bawił, głaskał ją i całował po stópkach.. i mówił do niej "srajdupko".

od razu dzień jest lepszy. od razu świeci słońce.

DUŻO MIŁOŚCI

 

jutro - WTOREK - wizyta u ginekologa.

przedłużenie recepty na zastrzyki, które codziennie dzielnie robi najlepszy pielęgniarz na świecie - Staś. (serio. gdyby ktoś potrzebował pomocy w tym zakresie - potrafi zrobić zastrzyk bezboleśnie. mój mistrz.)

i przede wszystkim rozmowa o porodzie. ciekawe, co p.Wojtek mi powie. już ostatnio widziałam, że nie chce mnie martwić. a, niestety, jest dużo gorzej. :/ zobaczymy jak będzie.

pewnie napiszę.

Informacje o chocaholic


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Tania odzież zachodnia? ezekh114Złoty Pierścionek. ezekh114Just one shot jestersarmyDamme Carnival 2025! cherrykinn