W ZDROWYM CIELE ZDROWE CIELĘ
czyli Staś o mnie dba, jak może, robi pyszne soczki z sokowirówki (polecam: marchew-jabłko-arbuz), wyciąga mnie na spacery, tuli.. (zdrowie psychiczne też ważne, nie ?)
no i jest na tyle kochany, że jak w sobotę późnym wieczorem SKRĘCIŁAM KOSTKĘ, to rano w niedzielę pojechał do apteki po opaskę elastyczną dla mnie.. i mi ją założył, bo bym umarła chyba z bólu, gdybym sama to miała robić.
a teraz mi każe łapać pokemony, żeby usprawnić nogę.
wyobrażacie sobie mnie w 27 tygodniu ciąży ze skręconą kostką, wracającą późnym wieczorem do domu, pokonującą około 40 schodów ? [no i ciągle je pokonuję..] albo skaczącą na jednej nodze, żeby się dostać do łazienki ? a wychodzącą z kina w niedzielę [tym wyjściem "po zamknięciu galerii"] ? ja też nie. i nawet nie chcę o tym myśleć. no ale żyję.
co do zdrowia jeszcze, to niestety moje kochane żylaki tu i ówdzie wymagają ode mnie LEŻENIA (i jak tu łapać pokemony ?!].
leżenia "z poduszką pod pupą", jak to powiedział p. Wojtek, czyli mój ginekolog prowadzący.
i to "jak najczęstszego".
no także jest ciężko. w ogóle już mi ciężko dość.. garbię się strasznie.. i chodzę jak kaczka (chyba, że akurat skaczę na jednej nodze).. a jak wsiadam do auta.. xD tego się nie da opisać, TO TRZEBA ZOBACZYĆ !
a jeszcze 3 miesiące.
+/- 2 tyg. (wiadomo, różnie bywa)
wtedy to dopiero będzie przerażenie.
oj, Zocha.. wychodź ze mnie szybciutko i grzecznie. :P
na razie ze mnie wychodzi siara.
BEKA.
a Zośka jest średnio grzeczna. kopie mnie np. po KOŚCI OGONOWEJ. wolę w brzuszek - to urocze.
albo jak się schowa gdzieś pod żebrami to się martwię, że znika. :/
ginekolog mówi o niej pieszczotliwie: UPARCIUSZEK
no, także charakter po mamusi.