A CO TO?!
no, na pewno nie "wyprawka" dla dziecka..
jest masa rzeczy do kupienia.. tańszych i droższych.
listę już mam, ale żeby je zdobyć potrzeba jeszcze:
1) pieniążków
2) czasu
3) wsparcia, a raczej żeby to wsparcie nabrało ochoty na zakupy - sama nie będę za wszystkim latać
4) miejsca, no bo nie wyobrażam sobie zawalania pokoju wszystkim
ale nawet tych kilka ciuszków cieszy :)
choć są z odzysku, po innym dziecku/dzieciach.
wiecie, jakie są MALEŃKIE ?! <3
w przeciwieństwie do mnie, bo jestem już całkiem sporym WIELORYBEM.
mimo że nie jem dużo więcej, niż przed ciążą, mój organizm odkłada praktycznie wszystko, także tyjemy, tyjemy, tyjemy..
no ale nic, będziemy chudnąć i gonić się do spalania kalorii, jak przeżyjemy poród.
a na razie.. nasza Zośka ma się świetnie i sobie rośnie (jak mama). I tak podczas wizyty u ginekologa 12 lipca ważyła całe 820g ! (dla porównania, 4 tyg. wcześniej ważyła 450g)
Staś cieszy się coraz bardziej dzidziusiem, a ja.. ZNOWU POD WPŁYWEM hormonów i ponownie zrobiłam się płaczliwa i drażliwa.
na Stasiowe "dawaj brzucha!" moje oczy topnieją. no i jak mówię o Zosi, jak mówię o czymkolwiek z nią związanym.. lub o innych maluszkach.. i o tym, jak tęsknię za naszym życiem w Anglii.
TO ZNACZY, żeby nie było, nie chodzi o Anglię. ale o NASZE życie. tylko nasze. mieszkanie z rodzicami i rodzeństwem to zupełnie inna bajka. dlatego czekamy na mieszkanko.
i być może, być może.. od sierpnia będziemy je mieli !
co prawda malutkie, nie w tym miejscu, w którym byśmy chcieli, no i nie będzie nasze, bo będziemy wynajmować, ALE ŻYCIE to już będzie TYLKO NASZE.
i Zośki.
po prostu: NASZEJ MAŁEJ RODZINKI
CZEKAMY, ZOSIU NA CIEBIE ! <3
(tak, tak, beczę)