Rozdział 11 ;)
Otworzyła oczy, poczuła ciepły oddech na jej karku. Zamrugała.
- Nie chciałem Cię obudzić, wybacz. - powiedział Andrew.
- Nie obudziłeś mnie. Uhmm.... usnęłam ? - spytała nieśmiało.
- Taaak. Jesteś taka słodka kiedy śpisz. No ... teraz też, nie żeby było inaczej. - zapewnił.
Wybuchła śmiechem.
- Uwielbiam Twój uśmiech. - powiedział.
- Przestań, bo się zarumienię. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
Pocałował ją, a potem przytulił.
- Która godzina, jak długo spałam ? - spytała.
- Jakieś 3 godziny. Hmmm... jest 16. - odpowiedział
- Ty cały czas leżałeś obok ?
- Tak. Czysta przyjemność. - uśmiechnął się . Znowu ją pocałował, tym razem przywarli do siebie na dłużej.
- Nie chce być niegrzeczna, ale muszę się zbierać. Obiecałam Emily, że dzisiaj się spotkamy. - powiedziała .
- Okej, okej. Nie ma sprawy.... Spotkamy się jutro ? - spytał z wielką nadzieją w głosie.
- Nie mogę... dzisiaj nie byłam w szkole. Muszę nadrobić, poza tym mam już jedno spotkanie. - odpowiedziała
Otworzył już usta, ale się pochamował.
- Nie chce być wścibski, więc nie spytam z kim. Ale pojutrze koniecznie Cię gdzieś porywam. Tęsknie do Ciebie już po dwóch godzinach bez Twojej obecności. - przytulił ją.
- Pa, kocham Cię - pożegnała go.
- Ja Ciebie też . - powiedział biorąc kurtkę do ręki. Podszedł do niej i ostatni raz pocałował, tym razem w czoło.
- Cześć piękna. - pożegnał się.
Usiadła na schodach biorąc telefon do ręki.
Sory, że mega krótki, ale się śpieszę. A że komuś obiecałam, to coś jest ;))
Sorka za błędy, bo w tym, jakże krótkim fragmenciku, jest ich masa :DD
Elo ! ;* ;D
PS Zapraszam do wcześniejszych rozdziałów ;)