Wzorowy, wakacyjny dzień <3
--
Znowu prawie zleciał kolejny tydzień... Ten czas mija niemiłosiernie ;c
Pogoda zepsuła się już całkowicie, ale mimo to dajemy radę ze spacerkami.
W piątek lenistwo, tylko z Karlą wieczorem na dwór - dzieci na placu zabaw <3
W sobotę znowu lenistwo, a wieczor u babci.
Niedziela epicka - koncert na Koperniku. 6 chłopów i ja, świetnie :D
Wszystko co darmowe jest bezcenne, jak dają to bierz! <3
W poniedziałek na śniadanie do Niki - takie pożegnalne, ostatnie na 10 miesięcy ;c
Wieczorem z Karlą i Madzią spacer, potem na chwilę do Oliwki i wspominanie gimnazjum...
Desperacja level hard <3 Ale wszystko idzie w dobrą stronę ;)
Wczoraj rano z Karlą na zakupy, popołudniu odsypianie i już o 18;00 wieczór i noc zniszczenia <3
Impreza jak kiedyś, której nam bardzo brakowało. Do tego siedzenie u Oliwki na ziemi do 01;00, wracanie przez ciemną Rokitę, robienie sandwichy chłopakom, wielkie gastro o 02;00 i szisza idealna na 03;00 <3
Nie ma to jak pójśćie spać o 04;00 i budzenie się nawzajem co godzinę, żeby się napić, haha :D
Spałyśmy do 11;00, zjadłyśmy, a potem poszłyśmy spać dalej - i tak mi zleciał dzień do 16;00 :D
Idealne szaleństwo z najlepszymi! Tego mi brakowało, byle więcej tego <3
A resztę dnia siedzę w łóżku, trochę źle się czuję - byle bym chora nie była...
Czekam teraz na Stasia, który jedzie do mnie się przywitać po tygodniu nieobecności, ah <3
Jutro do wieczora z nim, potem makowe spotkanie - dziwne, ale się stęskniłam ;D hihi.
Piątek cały ze Stasiem, w sobotę raczej pakowanie, niedziela już obóz, o Matko Boska...
Żadne wakacje w życiu nie zleciały mi tak szybko jak te ;c Ale były piękne i teraz zakończę je z wieeeeeelkim hukiem ;)
+ Lato wracaj...
+ Benio Benito Bendżamino - studniówko, nadchodzę! <3
+ No i nie dostałam telefonu -,-
+ Aż się płakać chce...
+ Przeżyć kolejne 10 miesięcy ;c
+ Nowe ambicje są!
+ Idealnie, najlepiej, cudownie, NIC NIE ZMIENIAĆ :)
+ Zniszczenie, szaleństwo <3
+ Coma ponownie uzależnia...
+ Kocham baaardzo ;*
+ Dobranoc ;)