Ojej, ile to się działo!
W Gdyni było cudownie - pogoda dopisała, RedBull AirRace był świetny, trochę zakupów, lenistwa, spacerów, zachodów słońca, odpoczynku, tęsknoty... Byłoby idealnie gdybym była tam jeszcze z kimś.
Ale nie narzekam, wręcz dziękuję Bogu, że pojechałam chociaż (a raczej aż) tam. Kocham Trójmiasto, najbardziej ze wszystkich polskich miejsc ;)
Trochę, dość, bardzo mnie tam utuczono, jak małą świnkę - dziękuję za to cioci i tacie, który kupował mi kilka lodów bądź deserów na dzień ;D
Powrót niby smutny, ale już nie umiałam się go doczekać, bo jeszcze o 23, zanim dzień się skończył, przyjechał kochany i zmęczony Staś po 12 dniach na 5 minut, żeby się tylko ze mną przywitać <3 Szczęście poziom maksymalny!
I tak zleciały kolejne dni, to u niego, to u mnie, u jego babci, u mojej babci, w Katowicach, w parkach, na spacerach...
Lepiej być nie mogło <3
Pewne nieprzyjomności się zdarzyły, lecz minęły szybko. Śpiewaliśmy na ślubie, zrobiliśmy ognisko, które było raczej chóralne niż mieszane. Jak rodzina, a do tego płacz ze śmiechu :)
Nawet w kinie na "Sekstaśmie" byłam - najlepsza komedia, jaką widziałam w ostatnim czasie ;D I Czajnik - standard :)
I z Misiaczkiem się widziałam, bo starucha skończyła 16 lat... ;D
Dzisiaj znowu siedzienie 3h w parku, a wieczór zamiast na hucie i u Nabila zamienił się w spacer po Rokicie i kolację w NB z największymi debilami świata xD
Plany są - kręgle, bilard, WROCŁAW, przeprowadzka do babci, leśny i impreza z makami, Kraków... A potem już tylko Głuchołazy, masa śpiewania i śmiechu, i zakończenie tej pięknej sielanki.
Niestety ominie mnie festiwal marzeń, ze wszystkimi ulubionymi zespolami w jeden wieczór...
Jeszcze 3 tygodnie, 21 dni. Byle wykorzystać je jak najlepiej! ;)
+ Nie chcę września...
+ Dlaczego nie można mieć wszystkiego i połapać wszystkiego?
+ Bedzie smartfon, hihi.
+ Zatrzymać czas...
+ Nic nie zmieniać <3
+ Kocham Cię ;*
+ Dobranoc ;)