Dni mijają coraz szybciej, moje życię pędzi za szybko, czasem już nawet nie ogarniam tego wszystkiego.Ta ciągła gonitwa powoli mnie przerasta. Prubóję się jakoś w tym wszystkim odnaleść ale nie potrafię, nie potrafie być też taki sam jak kiedyś, momo że dąże do tego, ciągle się blokuje. Włączam hamulce emocjonalne, nie potrafię okazywać uczuć w ten czy inny sposób, wiem że mogę inaczej się zachowywać, mogę być po prostu sobą, ale i to mi zaczyna pomału nie wychodzić. Rozpędzam się, biegne jestem już na mecie i przed metą stop i na wstecznym. Kurwa jakie to jest irytujące, mimo iż zdaję sobie z tego sprawę, zwalczyć tego nie potrafię. Gdybym mógł zasnąć i się obudzić tak za 30 lat...albo w cale było by chyba lepiej.